– Nawet jeśli przez ten wirus Pan Bóg zabrałby mnie do siebie, to wolę, by zastał mnie z siatką w ręku niż siedzącą w zamknięciu i drżącą ze strachu – mówi s. Monika. Z takiego założenia wychodzi wielu wolontariuszy Caritas.
Siostra Monika nie narzekała nigdy na brak zajęć. Dzień wydawał się wypełniony po brzegi różnymi obowiązkami, tak że coś nowego do tego planu trudno byłoby wcisnąć. Kiedy jednak przyszła pandemia i świat dookoła zwolnił, a niepewność związana z rozprzestrzenianiem się koronawirusa napełniła ludzi lękiem, s. Monika była przekonana, że Jezus oczekuje od niej czegoś więcej niż siedzenia w domu, nawet jeśli miałby to być czas wypełniony modlitwą. –
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.