Nowy numer 17/2024 Archiwum

By serce nie dostało zadyszki

“Bóg i nasze męskie zniewolenia” - pod takim hasłem przed uroczystością św. Józefa w parafii św. Jana Pawła II w Lublinie odbyło się spotkanie formacyjne dla mężczyzn. Poprowadził je ks. prof. Adam Rybicki.

Ostatnie takie męskie spotkanie odbyło się w papieskiej parafii przed rokiem. Tak, jak i wtedy, także i tym razem do mężczyzn mówił autor książek poświęconych męskiej duchowości ks. Adam Rybicki.

- Męskie serca bywają różne: niezmordowane, wytrwałe, potrafią wiele przeżyć, niestety bywają również w złej kondycji - zaznaczał współorganizator spotkania, proboszcz parafii ks. Grzegorz Trąbka. - Niezależnie jednak od faktu, do czego jesteśmy powołani, wszyscy powinniśmy realizować ojcowskie serce, jak św. Józef. Mieć je wypełnione troską o innych, rozmodlone, gotowe na wszystko oraz realizujące obrany cel - dodał.

Po to, by męskie serce działało jak trzeba, by nie dostało zadyszki, zdaniem ks. Grzegorza, potrzeba odrobinę refleksji. Dobrze jest mieć też obok siebie kogoś, kto wskaże drogę, powie, jakie niebezpieczeństwa mogą czyhać na drodze realizacji męskiego powołania. 

- Wszystkie zniewolenia bazują na naszych prawdziwych potrzebach - uświadamiał zgromadzonych ks. Adam Rybicki. - Szatańskie pokusy wchodzą w nas i zadają pytanie: “czy zrealizowałeś już swoją potrzebę?”. Musimy uważać zarówno na nasze potrzeby, jak i na to, co podsuwa nam szatan. On zawsze podsuwa coś, co daje szybką radość, szybkie poczucie realizacji. A bardzo często możemy się czuć tak samo dobrze, tylko nieco później, gdy przeczytamy dobrą książkę albo pójdziemy pobiegać. Ważne, by nasze zniewolenia nie zasłoniły nam tego, czego chcemy naprawdę - przestrzegał prelegent. 

Ks. Rybicki tłumaczył mężczyznom, że każde zniewolenie zamyka człowieka. - Zamyka przede wszystkim na radość ze zwykłych rzeczy. Zniewolony mężczyzna nie ma pomysłów, planów. On chce realizować jedynie to, co wynika z jego zniewolenia. Męskie zniewolenia, takie jak używki, pornografia, zakupoholizm, niekończące się oglądanie programów w TV, to wszystko zamyka nas na na błogosławieństwa, które na nas spadają, a których my nie zauważamy. Przestajemy realizować swoje powołanie, przestajemy być dyspozycyjni dla tych, dla których powinniśmy być dyspozycyjni - mówił.

Ks. profesor przekonywał również, że najważniejszą rzeczą jest bycie swoim gospodarzem, umiejętność zarządzania swoim czasem. - A to warto obgadać ze św. Józefem - podkreślał. - Wszystko, co nas zniewala, trzeba z siebie wyrywać, wyrzekać się tego, ale nie tylko po to, by tego nie było, ale po to, by mieć siebie i swój czas “dla” kogoś - podsumował.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy