Nowy numer 17/2024 Archiwum

Niezwykła kolekcja listów kandydatki na ołtarze

Była świetnym pedagogiem, utalentowanym, charyzmatycznym wychowawcą młodzieży kształtującym umysły i serca młodych ludzi w niełatwych czasach. Zmarła w 1976 r., wskutek ciężkiej choroby nowotworowej, mając zaledwie 55 lat. Lubiła swoje miasto i swoją pracę.

List datowany na 26 lutego 1952 roku, napisany przez Annę Jenke, podówczas nauczycielkę w Jarosławiu, obecnie kandydatkę na ołtarze, wysłany do Zygmunta Sułowskiego, młodego wtedy naukowca, przyszłego profesora na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, zaczyna się tak: „Drogi Zygmuncie, okrężną drogą - via Kraków, dowiedziałam się, że była niedawno Twoja uroczysta promocja doktorska. Dobrze, że miałeś podobno przy sobie stary, miły »dawny klan«". Przywołany  tekst jest jednym z kolekcji obejmującej kilkadziesiąt listów wysłanych w okresie bez mała ćwierćwiecza.

Powroty do studenckich czasów

Korespondencja odzwierciedla długą znajomość i serdeczną ciepłą relację pomiędzy ich autorką a adresatem. Spotkali się w 1945 r. na studiach na Uniwersytecie Jagiellońskim. Anna Jenke przyjechała z Jarosławia, dokąd przeprowadziła się pod koniec lat dwudziestych ubiegłego stulecia wraz z rodzicami  (była córką nauczycieli Anny i Walentego) z Błażowej  na Podkarpaciu. W mieście na Sanem ukończyła szkołę średnią. Po zakończeniu drugiej wojny światowej podjęła studia w Krakowie; wybrała polonistykę. Adresat listów nim podjął studia w Krakowie walczył jako podchorąży w kampanii wrześniowej 1939 r. (uczestniczył w obronie Warszawy), w czasie wojny uzupełniał wiedzę na tajnych kompletach. Na Uniwersytecie Jagiellońskim studiował historię i socjologię, wybrał specjalizację mediewistyczną; z tej dziedziny uzyskał doktorat. Anna Jenke często wracała do studenckich czasów: „Już wróciłam z Krakowa. Schwytałam tam znowu trochę „słońca w pudełku. Widziałam dużo naszych i byłam na Wawelu”; „Zawsze będę miała sentyment do Krakowa. To już zostanie” -  informowała w jednym z listów.

Wpływ duszpasterstwa akademickiego

Podczas pięcioletnich studiów w Krakowie ich studenckie drogi krzyżowały się, wiele ich łączyło, obwoje należeli do generacji naznaczonej piętnem czasu wojny. Głęboko przywiązani do wartości chrześcijańskich i patriotycznych aktywnie uczestniczyli w życiu akademickim. Anna Jenke należała do Sodalicji Mariańskiej Akademików (jej celem było kształtowanie członków w duchu nauki Kościoła, wspieranie ich pracy naukowej, organizowanie życia religijnego i towarzyskiego), która po zakończeniu drugiej wojny światowej wznowiła swoją działalność (w 1949 roku sodalicje zostały rozwiązane przez władze komunistyczne). Z kolei Zygmunt Sułowski działał we wspomagającej najuboższych studentów Caritas Academica (pełnił funkcje jej przewodniczącego). Oboje należeli do duszpasterstwa akademickiego, którego ważnym centrum był  kościół św. Anny, przy którym podówczas działał ks. Jan Pietraszko (przyszły biskup pomocniczy), którego Anna Jenke z szacunkiem niejednokrotnie wspominała: „X. Piert.[raszko] mówił ostatnio”; „Tak bym Ci chciała przesłać „na płycie” dzisiejsze kazanie x. P.[iteraszki]”.

Ona lubiła Jarosław i swoją pracę

Anna Jenke po zakończeniu w 1950 r. studiów podjęła pracę w Liceum dla Wychowawczyń Przedszkoli w Jarosławiu a następnie, po dwuletniej pracy w bibliotece, w Liceum Sztuk Plastycznych w Jarosławiu (przez kilka lat pełniła funkcję dyrektora szkoły). Była świetnym pedagogiem, utalentowanym, charyzmatycznym wychowawcą młodzieży kształtującym umysły i serca młodych ludzi w niełatwych czasach. Zmarła w 1976 r. wskutek ciężkiej choroby nowotworowej, mając zaledwie 55 lat.  Lubiła swoje miasto i swoją pracę, o czym zaświadczała wielokrotnie, powracając w listach do tego tematu: „Jarosław… już chyba in saecula saeculorum, bo musisz wiedzieć, że dostałam tu posadę polonistki w Lic.[eum] dla Wychowawczyń Przedszkoli. W związku z tym przeżywam od 1 września dużo emocji i strachu. Cieszę się i boję się zarazem”; „Tak się cieszę, że mogę uczyć! Trudne to i bardzo odpowiedzialne, ale ufam, jeśli Bóg zechce, to i … mucha może być żołnierzem”; „Bogu dziękuję, że się już zakotwiczyłam w radości bycia nauczycielem’; „był w naszej szkole cudny wieczór ku czci Mickiewicza. Mówię Ci - serce się radowało i płonęło zarazem. Wybrałam »odpowiednie« wiersze”.

On przeniósł się do Lublina

Z kolei Zygmunt Sułowski po studiach został zatrudniony na krótko w Uniwersytecie Poznańskim w Katedrze Historii Słowiańszczyzny Zachodniej, gdzie z racji ideologicznych nie przedłużono mu umowy o pracę; w 1951 roku przeniósł się do Lublina na Katolicki Uniwersytet Lubelski, wiążąc się z nim na stale. W lubelskiej wszechnicy przeszedł wszystkie szczeble kariery uniwersyteckiej, od etatu starszego asystenta w Katedrze Dziejów Średniowiecznych i Nauk Pomocniczych Historii do stanowiska profesora zwyczajnego (1986 r.). Zajmował się problematyką dziejów Słowiańszczyzny Zachodniej, historii Słowian nadbałtyckich i zaodrzańskich oraz początkami państwa polskiego i kwestią stosunków pomiędzy ludami słowiańskimi i Niemcami. Pełnił funkcję prodziekana i dziekana Wydziału Nauk Humanistycznych KUL. W 1970 r.  zawarł związek małżeński z Marią Chyżewską, archeologiem. Anna Jenke interesowała się jego pracą i osiągnięciami: „Cieszę się, że wydrukowano twoją pracę [doktorską – A.D.]”; „Przeczytałam ją tu na wczasach”, informowała w jednym z listów.

Listy pisane w różnych okolicznościach

„Wiesz, że lubię pisać listy, a osobliwie do Ciebie, bo te »Twoje« zmuszają i mnie do myślenia”, czytamy na początku jednego z listów. Istotnie, Anna Jenke chętnie sięgała po pióro, dobrze wykształcona, oczytana  pisała ze swadą, niekiedy wplatając cytaty w  literatury pięknej, Biblii czy tekstów liturgii danego dnia. Listy najczęściej wysyłała z Jarosławia, redagując je, co niekiedy zaznaczała, w różnych okolicznościach: „Piszę list w czasie ustnej matury mając dłuższą chwilę »osobistej« przerwy”.

Chronologicznie pierwszy z nich powstał po zakończeniu studiów i opuszczeniu Krakowa (1950 r.) przez ich autorkę, ostatni zaś został wysłany w 1974 r., czyli dwa lata przed śmiercią. Anna Jenke pisała je ręcznie, wyraźnie i czytelnie, na zwykłych kartkach papieru, często w kratkę lub w linie (zapewne pochodzących z brulionów szkolnych). Rozpoczynała je niezmiennie nagłówkiem „Drogi Zygmuncie”. W górnej części po prawej stronie umieszczała maleńki znak krzyża. Wszystkie listy podpisała zdrobnieniem swojego imienia „Nuśka”. Zamieszczając w górnym prawym rogu kartki datę dzienną listu, często niżej wskazywała datę z kalendarza liturgicznego (np. wigilia Środy Popielcowej; święto Chrystusa Króla; św. Mikołaj, Niedziela Palmowa; św. Tereni od Dzieciątka Jezus czy Matki Bożej Nieustającej Pomocy). Kończąc, nierzadko do pozdrowienia „Cześć” używanego w relacjach nieoficjalnych dodawała frazę „Bogu Cię oddaję”; „Niech Bóg się Tobą opiekuje”.

Kolekcja listów stanowi część spuścizny po profesorze Zygmuncie Sułowskim, która trafiła do Biblioteki Uniwersyteckiej KUL i jest przechowywana w Oddziale Zbiorów Specjalnych. Jedna z teczek (sygnatura 1939, karty 86-154) zawiera listy (trudno obecnie ustalić, czy jest to tylko wybór, czy kompletny zbiór) wysłane przez Annę Jenke do profesora. Pisane piękną polszczyzną, niekiedy ze swadą i poczuciem humoru odzwierciedlają jej świat wartości, pasje, emocje i zainteresowania. Dotychczas nieopublikowane teksty z jednej strony stanowią interesujący, niebanalny przykład epistolografii, z drugiej zaś ukazują barwy życia i styl ich autorki, kandydatki na ołtarze. Choćby z tych racji zasługują  na uwagę. Bez wątpienia domagają się pełnej i krytycznej edycji.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy