W tej parafii rok św. Józefa trwa nieprzerwanie od lat 80. XX wieku, czyli od chwili jej erygowania. Nie ma takich spraw, z którymi ludzie nie zwracają się do niego.
Mieszkańcy parafii św. Józefa w Kraśniku doświadczyli na własnej skórze, jak bardzo można liczyć na ich patrona. Zarówno burzliwa historia budowy kościoła, jak i późniejsze czasy pokazały, że nawet sprawy po ludzku niemożliwe da się przezwyciężyć, przywołując na pomoc opiekuna Maryi i Jezusa.
- Rok św. Józefa ogłoszony w Kościele sprawił, że w wielu parafiach w sposób szczególny zaczęto odwoływać się do jego wstawiennictwa. U nas to codzienna rzeczywistość, która trwa nieprzerwanie od początku tej wspólnoty. Od wielu lat co czwartek odprawiamy Mszę wotywną do św. Józefa, podczas której modlimy się w intencjach składanych przez parafian. Są to bardzo różne sprawy związane z rodziną, zdrowiem, pracą, wstawiennictwem za zmarłych. Próśb jest wiele, ale także wiele podziękowań za otrzymane łaski - mówi ks. Janusz Stefanek proboszcz parafii. Przyznaje też, że on sam często modli się do św. Józefa powierzając mu różne troski materialne, jakie wiążą się z utrzymanie parafii.
- Nasz kościół ma ogromną powierzchnię. Mamy tysiąc miejsc siedzących, a jedna ściana świątyni liczy
To nie jedyna inwestycja, jaka w ostatnim czasie była możliwa w parafii. Udało się wymienić drzwi wejściowe do kościoła, plebanii i domu sióstr, wybudować podjazd dla wózków.
- Wszystkie te dzieła cieszą, jednak najbardziej mnie jako duszpasterza cieszą ludzie, ich zaangażowanie w życie parafii, obecność na Mszy św., modlitwa przed Najświętszym Sakramentem. Również w czwartki w naszym kościele w bocznej kaplicy odbywa się całodzienna adoracja, która jest przedłużona do godz. 20.00, czyli po zakończeniu wieczornej Mszy św. można zostać na indywidualną modlitwę. Kościół nigdy nie jest pusty - cieszy się ksiądz proboszcz.