Uwielbiana przez lubelską publiczność i ceniona przez krytykę za aktorstwo i wyjątkowy temperament sceniczny. Ostatnio wydała płytę i wystąpiła w reklamie.
Krystyna Szydłowska pracę w lubelskim Teatrze Muzycznym rozpoczęła w 1980 r. Wcześniej pracowała w Łodzi i Warszawie. Na lubelskiej scenie zasłynęła m.in. z ról w "Baronie Cygańskim", "Zemście Nietoperza", "Księżniczce Czardasza" czy "Strasznym Dworze". Ról, w których wystąpiła na scenie, było mnóstwo. W realnym życiu najważniejsza dla niej była rola matki, a teraz także babci. Gdy po przejściu na emeryturę wydawało jej się, że teraz zajmie się już tylko tymi, okazało się, że Pan Bóg miał nieco inny plan.
Przeszło rok temu razem ze swoimi siostrami wygrała pierwszą edycję programu The Voice Senior.
- Naszej euforii nie da się opisać - śmieje się artystka. - Nagle wszystko się zmieniło, życie stało się takie intensywne, człowiek nabrał pewności siebie, rozdzwoniły się telefony. Później przyszła pandemia. Mimo koronawirusa, dla mnie to nie był jakiś wyjątkowo trudny czas - stwierdza. - Przyjmuję życie takim, jakie jest. Cieszę się z każdego dnia, który otrzymuję. Mam nadzieję, że przyjdzie moment, w którym będziemy mogły z siostrami skorzystać z wygranej w programie wycieczki, tak jak przyszedł czas, w którym mogłyśmy nagrać swoją płytę.
Płyta zatytułowana “Siostry Szydłowskie” właśnie się ukazała. Znajduje się na niej osiem znanych przebojów wykonywanych przez zwyciężczynie pierwszej edycji The Voice of Senior.
- W pewnym momencie swojego życia człowiek myśli, że wszystko, co dobre, jest już za nim. A jednak warto uwierzyć, że jeśli czegoś bardzo się pragnie, jeśli w sercu ma się miłość i radość, to świat odpowiada w taki sam sposób - przekonuje K. Szydłowska. - My z siostrami pojechałyśmy do tego programu, by wystąpić razem dla naszej mamy. Ona zawsze chciała, żebyśmy razem śpiewały. Choć ważne jest to, że wygrałyśmy, to jednak widzę też dodatkowe nagrody. Dziś częściej mówimy do siebie: kocham cię, zależy mi na tobie. Jesteśmy dla siebie po prostu bardzo ważne.
Jakiś czas temu panią Krystynę można było po raz pierwszy zobaczyć w reklamie OLX. - Szukali wesołej babci z temperamentem, która lubi jeździć samochodem i nagranie na casting można było przygotować swoim telefonem i przesłać. Pomyślałam, czemu nie. Przyjechałam na swoją ukochaną działkę, nieumalowana, trochę potargana i sama się nagrałam.
Nagranie wysłała i zapomniałam o tym. - Po jakimś czasie otrzymałam odpowiedź, że casting wygrałam. To była dla mnie kolejna wielka przygoda. Spotkałam znowu cudowne osoby. Dziś wiem, że jeśli człowiek jest otwarty na ludzi, uśmiechnięty, nie ocenia, dostaje dokładnie to samo. W moim słowniku od dawna nie ma brzydkich słów, staram się opanowywać swoje serce, emocje, czuwam nad myślami,
Krystyna Szydłowska od kilku lat jest na emeryturze. - Pogodziłam się z tym faktem, bo to jest po prostu naturalne. Akceptuję wszystko, co przychodzi. Nieustannie zajmuję się tym, co lubię. Nauczyłam się malować farbami akrylowymi, lubię szyć. Niczego nie planuję. Żyję tak, jakby jutra miało nie być. Każdego ranka jestem wdzięczna, że się obudziłam. Wstaję, uśmiecham się, oddycham głęboko i żyję tak, jakby ten dzień miał być moim ostatnim.