Kto i jakim cudem wymyślił pytanie: "Czy ambicja ułatwia człowiekowi osiągnięcie zamierzonego celu?". A tak serio już: słownikowo ambicja to "dążenie do osiągnięcia sukcesu". Ktoś serio zakładał, że można osiągnąć cel, nie dążąc do jego osiągnięcia?
Spać dziś nie mogłem, gdyż spać coś mi nie dawało i budziło ciągle, a gdy już wstałem o tej wczesnej godzinie, o której SDM tak rzewliwie śpiewa, że "może sen przyjdzie", myśl jedna mnie odwiedziła i żyć już nie daje: skąd oni biorą te tematy maturalne?! Kto i jakim cudem wymyślił pytanie: "Czy ambicja ułatwia człowiekowi osiągnięcie zamierzonego celu?". Przy pytaniu takim zastygam zwykle, jakby mnie jakiś Auguste Rodin wyrzeźbił, i oddaję się czczej refleksji, gdzie bym zaszedł w życiu, gdyby mnie ambicja na manowce nie zwiodła... Przecież tyle z tego pytania możemy wywnioskować, bo pomijając tych prostaczków, co za ambicją prosto ku świetlanej przyszłości zmierzają, to iluż takich jak ja, co ambicji się pozbywszy, mogliby kimś, a nawet Kimś w życiu zostać.
A tak serio już: słownikowo ambicja to "dążenie do osiągnięcia sukcesu". Ktoś serio zakładał, że można osiągnąć cel, nie dążąc do jego osiągnięcia? Oczyma wyobraźni próbuję sobie wyobrazić furiata, który na maturze taką hipotezę wysnuwa i jej dzielnie broni. Może to jeden z tych, co na dzień przed maturą wyszukiwali w internecie słów kluczy "ambicja" i "Lalka". Chcę wierzyć, że snuli plany, jak ambitnie i oryginalnie ugryźć temat, wydawałoby się, trywialny.