To tutaj znajduje się kopia jednego z najstarszych i najsłynniejszych wizerunków Bogurodzicy z Dzieciątkiem Jezus. Przed tą ikoną modlili się prawosławni, później unici, potem znowu prawosławni, a od 1920 r. do dziś – katolicy.
Białe mury bazyliki „na górce” widoczne są z daleka. Króluje tu Maryja, która w chełmskiej bazylice odbiera cześć i hojnie obdarowuje proszących. –
Słynąca łaskami ikona Matki Bożej przyciąga nie tylko ludzi z Chełma i okolic, ale i wielu pielgrzymów, którzy przynoszą tutaj swoje prośby. Wierni przybywają licznie nie tylko na wrześniowy odpust, ale są obecni cały rok. Każdy niesie jakąś swoją potrzebę, by powierzyć ją Matce, która tych próśb wysłuchuje – mówi ks. Andrzej Sternik, proboszcz parafii Narodzenia Najświętszej Maryi Panny w Chełmie.
Tegoroczne uroczystości odpustowe, obchodzone zawsze 8 września, będą miały szczególny charakter. – Chcemy wrócić do dawnej tradycji, kiedy to odpust rozciągał się na cały tydzień. Tak było w XVIII wieku, po koronacji obrazu. Z czasem zawiłe losy tego miejsca i burzliwa historia naszego kraju zmieniły ów zwyczaj, ale w tym roku chcemy do niego wrócić, zapraszając codziennie jakąś grupę czy wspólnotę diecezjalną na specjalną modlitwę. Będzie nam bardzo miło, jeśli na swój dzień zjadą się do Chełma oazowicze, grupy Odnowy w Duchu Świętym, neokatechumenat, koła różańcowe, Legion Maryi i inne grupy działające w parafiach – zachęca ks. Andrzej.
W tym roku przypadają także jubileusz 75-lecia koronacji kopii cudownej ikony, dokonanej przez bp. Stefana Wyszyńskiego, wówczas biskupa lubelskiego, oraz 90. rocznica powstania parafii.
Słynąca łaskami chełmska ikona, jak głosi legenda, miała być przywieziona w 988 r. z Bizancjum do Kijowa przez cesarzównę Annę, wydaną za Włodzimierza I. Książę miał obraz rzekomo przenieść w 1001 r. do zbudowanej przez siebie cerkwi na górze chełmskiej. Bardziej prawdopodobny wydaje się przekaz kronikarski mówiący o tym, że ikonę przywiozła z Kijowa do Chełma w połowie XIII w. siostra księcia Daniela Romanowicza – Teodora. Po wprowadzeniu w 1596 r. obrządku greckokatolickiego obraz znalazł się pod opieką unitów. W 1651 r., staraniem Jakuba Suszy, późniejszego biskupa unickiego, Jan Kazimierz sprowadził go do Warszawy. Potem towarzyszył on królowi w jego wyprawach wojennych, m.in. w bitwie pod Beresteczkiem (1651 r.). Zostało to upamiętnione w scenie przedstawionej na antepedium, wotum bazylianów za zwycięstwo nad Kozakami – zaciekłymi wrogami unii.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się