Religijność, która byłaby zginaniem karku przed niezrozumiałymi, narzuconymi z zewnątrz sztywnymi zasadami, byłaby karykaturą religijności.
Wiadomo doskonale, że pojedyncze zdanie poza kontekstem może całkowicie zmienić sens. To takie moje małe odkrycie, że dwa w zasadzie identyczne zdania: „Gdzieś to mam” i „Mam to gdzieś” stają się swoim zaprzeczeniem, gdy żona zapyta mnie o jakiś zagubiony drobiazg, chociażby kluczyk do auta… Pierwsze zdanie będzie wyrażać zaangażowanie i chęć pomocy a drugie - cóż kochanie, radź sobie sama. Od jakiegoś czasu krąży mi po głowie inne zdanie, zasłyszane w kościele: „Musimy się pogodzić z tym, że w Kościele są pewne zasady, których musimy się - niestety - trzymać”. To wtrącone „niestety”, to jak przypuszczam głos oddany wirtualnemu antagoniście, czy prędzej nawet - antagonistom, którym zasady przeszkadzają.
Czy powyższe zdanie jest nieprawdziwe? Ależ nie, w sensie dosłownym jest to najoczywistsza oczywistość, nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie polemizował z tym, że religijność wiąże się z uznaniem ładu moralnego. „Musicie od siebie wymagać, nawet gdyby inni od was nie wymagali”, mówił Jan Paweł II do młodych na Jasnej Górze w 1983 roku. Ale powyższe przytoczone przeze mnie zdanie kryje jeszcze inną, głębszą treść, która zdaje się umykać – „musimy się pogodzić”. Religijność, która byłaby zginaniem karku przed niezrozumiałymi, narzuconymi z zewnątrz sztywnymi zasadami, byłaby karykaturą religijności. „Masz robić tak, jak ja każę” to zwiastun świata, w którym zasady istnieją dla zasad. Tymczasem w każdym człowieku istnieje przestrzeń wolności, która powoduje, że reagujemy alergicznie na rygoryzm i autorytaryzm w każdej postaci. To, co często obserwuję w moim Kościele to „ucieczka od wolności” zakamuflowana w formę sztywnego gorsetu przepisów. Nie tylko w Kościele – w luźnej rozmowie z młodym chłopakiem przed maturą usłyszałem szczere: „przydałby się dziś jakiś nowy kodeks etyczny, żebyśmy jasno wiedzieli, jak się zachować w każdej sytuacji”. Potrzeba dziś autorytetów, które pokażą, jak korzystać z wolności, a nie autorytaryzmu, który zwolni nas z myślenia i samodzielnego decydowania o etycznym wymiarze własnego życia.