Jak wyglądało życie w Lublinie w ostatnich dniach sierpnia 1939 r., przypomina Muzeum na Majdanku w ramach cyklu "Ostanie dni pokoju i... początek wojny. Lublin 1939". A lato było wtedy piękne...
Dwa ostanie dni sierpnia 1939 r. były gorące i pogodne. Na ulicach Lublina tłumy mieszkańców. Nastroje nieco podniosłe, ale czuło się też obawę. Przed sklepami już pojawiały się kolejki, ale służby miejskie i policja reagowały. Sklepikarzy, którzy podnosili ceny, aresztowano, a w niektórych przypadkach osadzano w Berezie Kartuskiej.
Ale zasadniczo panował porządek. Kina wyświetlały filmy. Corso przy ul. Staszica wyświetlało „Ukochanego”, a w kinie Apollo leciała „Ucieczka w nieznane”.
Pojawiły się apele do młodzieży o stawianie się do kopania rowów przeciwlotniczych. Większość okien była już zabezpieczona paskami papieru, aby uniknąć gradu odłamków przy wybuchach bomb. Mimo tych przygotowań panował nastrój optymizmu.
27 sierpnia 1939 r. w niedzielę Franciszek Tarkowski wybrał się z rodziną na spacer do centrum miasta. Podobno w kieszeni miał już powołanie do jednostki KOP-u (Korpus Ochrony Pogranicza) na wschodniej granicy. Przy tej okazji powstało rodzinne zdjęcie. Wraz z żoną Julią i 9-letnim synem Julkiem spacerowali po ul. Królewskiej w Lublinie.