Do kogo należysz i komu służysz? Pytania postawione młodym stanowiły dla wielu początek rewolucji, która zaczęła się w obecności krzyża i ikony Matki Bożej.
Smutasy na wesoło
Biskup podzielił się też świadectwem, jak pierwszy raz, w 1997 roku, pojechał na spotkanie młodych z papieżem do Paryża. Wówczas polską grupą z Lublina opiekowała się Bernadetta, wolontariuszka, która w tym roku z całą swoją rodziną przyjechała do Garbowa, by opowiedzieć o znaczeniu tamtego spotkania.
– Kiedy dowiedzieliśmy się, że w naszej parafii będzie gościć grupa z Polski, wszyscy poczuliśmy pewne przygnębienie. Wyobraziliśmy sobie, że Polacy to bardzo smutni ludzie. Nie mieliśmy jednak wpływu na to, kto do nas zawita, więc przygotowaliśmy się na spotkanie, według nas, z trudną grupą. Jakież było nasze zdumienie, gdy przyjechali do nas młodzi, uśmiechnięci Polacy, których rozpierała energia. Zaczęliśmy się razem modlić, rozmawiać, spędzać czas i nikt nie pamiętał o obawach. Nawiązały się więzy przyjaźni, które trwają do dziś. Dla mnie jest to przyjaźń z ks. Adamem Babem, który chrzcił wszystkie moje dzieci i stał się przyjacielem naszej rodziny mimo odległości, jaka dzieli nasze kraje. Z doświadczenia tamtego spotkania i kolejnych, w jakich brałam udział, wiem – i chcę to wam powiedzieć – że wiara łączy ludzi niezależnie od narodowości. To, że mamy wspólnego Ojca w niebie, czyni nas nie tylko przyjaciółmi, lecz prawdziwymi braćmi – mówiła w Garbowie Bernadetta, zapraszając, by jak najwięcej uczestników SMAL-u wybrało się do Lizbony na spotkanie z papieżem Franciszkiem.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się