W ramach XVII edycji Lubelskiego Festiwalu Nauki Archiwum Państwowe w Lublinie przygotowało wystawę wirtualną poświęconą dorobkowi Antoniego Mikoszewskiego, prawnika i chemika żyjącego na przełomie XVIII i XIX wieku, który zostawił niezwykłe notatki.
Określenie "człowiek renesansu" na stałe zagościło w języku potocznym i oznacza najczęściej osobę wszechstronnie wykształconą i uzdolnioną, znającą wiele dziedzin nauki, o bogatych horyzontach myślowych i poznawczych. Takim mianem można określić Antoniego Mikoszewskiego.
Był on prawnikiem oraz chemikiem zamieszkującym w Nowomalinie (ukr. Новомалин), miejscowości na Ukrainie, znajdującej się obecnie w rejonie ostrogskim obwodu rówieńskiego.
Mikoszewski urodził się w 1777 r., w rodzinie szambelana królewskiego i podkomorzego zasławskiego Franciszka Mikoszewskiego oraz Anieli Kołyszko. Mikoszewscy posiadali pięcioro dzieci: najstarszego syna Antoniego, córki Felicjannę i Eufrozynę oraz dwóch młodszych synów Kajetana i Franciszka Ksawerego.
Antoni ukończył dwa kierunki studiów: prawo w Kolegium Prawa Cywilnego we Lwowie oraz chemię na Uniwersytecie Wileńskim. Zawodowo zajmował się dzierżawą i administrowaniem kilkoma majątkami na Ukrainie. W ostatnich latach swojego życia pomieszkiwał u rodziny Sosnowskich w Nowomalinie, gdzie doradzał w kwestiach prawnych i gospodarczych oraz współpracował z rzeźbiarzem Tomaszem Oskarem Sosnowskim na niwie działalności artystycznej. Bardzo często przebywał również w należących do rodziny Brezów Siekierzyńcach.
Oprócz znajomości materii administracyjnej i gospodarczej, niezbędnej w działalności zawodowej, posiadał bardzo bogate zainteresowania w wielu innych dziedzinach. Interesowały go bieżące sprawy polityczne, historia, geografia, a także zagadnienia religijne, rolnictwo, botanika, ogrodnictwo, myślistwo, zoologia, kulinaria, gorzelnictwo, medycyna, weterynaria oraz rzemiosło i technika. Zasłynął również jako poeta amator oraz rysownik. Dzięki temu pozostawione przez niego materiały są w wielu przypadkach bogato ilustrowane, co jest szczególnie widoczne w przypadku zapisków dotyczących wynalazków i wielu urządzeń technicznych. Mikoszewski był żonaty, ale nie ma dowodów na to, że pozostawił po sobie potomstwo. Zmarł w lutym 1858 r. w Nowomalinie.
Antoni Mikoszewski zostawił po sobie bogatą spuściznę prywatną, która obecnie przechowywana jest w Archiwum Państwowym w Lublinie. Archiwum prywatne Mikoszewskiego jest częścią większej całości, czyli spuścizny rodowej Brezów z Siekierzyniec. Ród ten pojawił się na obszarze Królestwa Polskiego w XVI w. Przedstawiciele rodu zamieszkiwali początkowo na obszarze Wielkopolski właściwej a w XVIII w. za sprawą Michała i Onufrego Brezów część rodu przeniosła się na Wołyń i Lubelszczyznę. Michał pracował wówczas u Stanisława Wincentego Jabłonowskiego, co najprawdopodobniej zadecydowało o zmianie obszaru zamieszkania. Do spokrewnienia Mikoszewskich z Brezami doszło za pośrednictwem siostrzenicy Antoniego – Honoraty, córki Felicjany, która wyszła za mąż za Hipolita Erazma Brezę, wnuka Michała Brezy, który jak już wspomniano przeniósł się z Wielkopolski. Siedzibą rodu Brezów były Siekierzyńce, miejscowość znajdująca się obecnie w województwie lubelskim. Antoni często bywał u siostrzenicy w Siekierzyńcach, co tłumaczyłoby w jaki sposób jego prywatne archiwum znalazło się wśród spuścizny rodu Brezów.
Zespół, w którym znajdują się materiały autorstwa Mikoszewskiego nosi numer 72. W 2013 r. ukazał się wydany przez lubelskie archiwum inwentarz zespołu pod nazwą "Brezowie. Dzieje rodu i spuścizn aktowych. Inwentarz zespołu akt Archiwum Brezów z Siekierzyniec 1555-1945".
Autorką wydanego inwentarza książkowego oraz uporządkowania i opracowania całego zespołu jest dr Elżbieta Wierzbicka. Archiwalia będące wytworem pracy Antoniego Mikoszewskiego stanowią sygnatury od 398 do 428. W wystawie wykorzystano sygnatury od 419 do 428. Autorem kwerendy źródłowej, opisów oraz opracowania graficznego jest dr Bartosz Staręgowski. Skany zaprezentowanych materiałów wykonała Marzanna Kędzierska.
Wystawa dostępna jest na stronie archiwum
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się