Napis AVE, stworzony z jarzeniówek umieszczonych na kościele u zbiegu ulic Fabrycznej i Kościelnej, był fortelem. Spowodował jednak, że ludzie na pół wieku zapomnieli, jak wyjątkowy patron opiekuje się ich parafią.
Wybrany przez błogosławionego
Po wojnie, w latach komunistycznych, przed świątynią od strony miasta wybudowano nietypową plebanię. – To blok, w którym dziś mieszka kilkunastu księży. Podobno władze zgodziły się na taką budowlę tylko dlatego, że w dużej mierze miała ona zasłaniać kościół – informuje ks. A. Paśnik. – Dziś została tak przebudowana, by nie straszyła z ulicy – ocenia.
Gdy w Lublinie biskupem był bł. Stefan Wyszyński, to właśnie świątynię pod wezwaniem Michała Archanioła wybrał na miejsce głoszenia kazań społecznych. – To kiedyś była ogromna parafia. Liczyła momentami nawet przeszło 40 tys. wiernych. W księgach parafialnych wpisanych mamy w tamtych czasach rocznie ok. 1000 chrztów. W niedziele odprawiano dziesięć Mszy św. – wylicza obecny proboszcz.
Biskup Wyszyński kościół odwiedzał mniej więcej raz w miesiącu od 1947 r. do końca swojej posługi biskupiej w archidiecezji. Wygłosił jedenaście kazań.
Parafia św. Michała jest pierwszą w Polsce, która przeszło 40 lat temu przyjęła Drogę Neokatechumenalną, i jedyną, która ma na swoim terenie katechumenium. – Funkcjonuje tu wiele wspólnot z całego miasta. Mają swoje nabożeństwa i swój dom, który przez lata stał i niszczał. Parafia im go użyczyła, a oni budynek wyremontowali i użytkują go – informuje ks. Arkadiusz.
Życzliwi ludzie
Dziś wspólnota, której patronuje św. Michał Archanioł, liczy ok. 8 tys. wiernych. Na jej czele od 13 lat stoi proboszcz, który jest pisarzem. − Pamiętam, jak pierwszą książkę, którą napisałem dla mojej babci, zaniosłem ówczesnemu arcybiskupowi Józefowi Życińskiemu. Przejął ode mnie zgrzebny rękopis. Po kilku dniach zadzwonił i powiedział: „Nakazuję ci pisać książki” – wspomina ks. Arkadiusz.
Dzięki sprzedaży książek, ale też dzięki niezwykłemu zaangażowaniu parafian w ciągu ostatnich 10 lat kościół przeszedł gruntowny remont. − Odnowiona została elewacja kościoła, skuliśmy wszystkie tynki wewnątrz, wymienione zostały okna, witraże przeszły renowację, mamy też nowe ogrzewanie – wymienia proboszcz. Upiększone zostało również prezbiterium, a w czasie remontu odnaleziono wiele cennych dla parafii skarbów: stare tablice, lichtarze i sztandary z początków funkcjonowania wspólnoty. Pamiątki zostały odnowione i zaprezentowane w kościele.
Proboszcz nie ukrywa, że wszystko, co udało się zrobić w ostatnich latach, zawdzięcza swoim parafianom. − To bardzo życzliwi ludzie, chętni do wszelkiej pomocy. Tylko dzięki nim udało się dokonać tak gigantycznej renowacji kościoła. Nie mieliśmy żadnych dotacji na remont. Wszystko wypracowaliśmy sami – podkreśla duszpasterz.
W kościele po remoncie pojawiły się boczne ołtarze poświęcone świętym i błogosławionym, którzy przez parafian obdarzani są szczególną czcią. Jest m.in. ołtarz św. Jana Pawła II, który jako metropolita krakowski osobiście w 1976 r. uczestniczył w odbywającym się tu festiwalu piosenki religijnej Sacrosong. Jest też oczywiście ołtarz bł. Stefana Wyszyńskiego. Wierni mogą modlić się także za pośrednictwem św. o. Pio, bł. ks. Popiełuszki, Matki Teresy czy św. Teresy z Lisieux.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się