Nie miała studiów wyższych, nie podejmowała się wielkich po ludzku dzieł, a jednak to ona odkryła drogę do świętości na skróty. W 1997 roku papież Jan Paweł II ogłosił ją Doktorem Kościoła.
Maria Franciszka Teresa Martin urodziła się w nocy z 2 na 3 stycznia 1873 r. w Alencon w północnej Francji. Pochodziła z wielodzietnej rodziny. Gdy miała cztery lata, straciła matkę. W swoim pamiętniku zapisała, że w czasie pasterki w noc Bożego Narodzenia przeżyła „całkowite nawrócenie. Pojawiło się wtedy pragnienie pozyskania dla Jezusa wszystkich grzeszników. Postanowiła całkowicie zapomnieć o sobie, a oddać swoje życie Chrystusowi dla zbawienia dusz. W wieku 14 lat zapragnęła zostać zakonnicą - misjonarką w Paryżu. Pewnego dnia, czytając Roczniki Misyjne Rozkrzewiania Wiary, przerwała lekturę i zawołała: „Czuję jakże gwałtowne pragnienie być misjonarką, zostanę karmelitanką!”. Następnie wyjaśniła, skąd to postanowienie: „aby cierpieć bardziej i w ten sposób zbawić więcej dusz”. Odtąd zaczęła się jej wielka droga ku świętości. Jako piętnastolatka wstąpiła do klasztoru w Lisieux, gdzie w styczniu 1889 r. przywdziała habit zakonny. Postanowiła: „Przybyłam tu, aby wraz z Jezusem zbawiać dusze, a nade wszystko, by modlić się za kapłanów”.
Bardzo ciężko chorowała na gruźlicę, która była w owym czasie chorobą nieuleczalną. Zapisała wtedy: „Jak łatwo i pięknie jest pisać o cierpieniu, ale pisanie to nic! Trzeba cierpienia zaznać, aby je zrozumieć. Kto ze zdrowych może wiedzieć, co to jest tzw. niewydolność krążenia, z powodu której umierają gruźlicy. Brak powietrza, czyli tlenu, duszenie - to potworna męka”. Na dzień przed śmiercią zawołała: „Kiedyż się wreszcie zaduszę! Już nie mogę! Cóż to za łaska mieć wiarę. Gdybym nie miała wiary, bez wahania zadałabym sobie śmierć. Nigdy nie przypuszczałam, że można tyle cierpieć. Nie mogę sobie tego wytłumaczyć, jak tylko moim gorącym pragnieniem zbawienia dusz oraz tym, że chcę pomagać kapłanom”. Pomimo tylu cierpień, była często uśmiechnięta, bo uśmiech jest wyrazem duszy człowieka.
Nie mogła być misjonarką w dosłownym tego słowa znaczeniu, ale nie chciała rezygnować z pragnienia, jakie jej Bóg zaszczepił w duszy. Postanowiła oddać się modlitwie w intencji misji. Wyprzedzając o wiele lat Sobór Watykański II, Teresa rozumiała głęboki sens ewangelizacji i chciała z całej mocy w niej uczestniczyć: „…oświecać dusze jak prorocy i doktorzy, chciałabym przebiec ziemię, głosząc Boże Imię, wszczepiając chwalebny Krzyż w ziemie niewiernych. Nie wystarczyłaby mi jedna tylko misja, ponieważ chciałabym cały czas zwiastować Ewangelię we wszystkich częściach świata, aż na najdalszych wyspach. O Jezu, moja miłości, w końcu znalazłam moje powołanie, a jest nim miłość”.
Teresa zmarła 30 września 1897 r. w wieku 24 lat. Przed swoją śmiercią przyrzekła, że będzie z nieba „spuszczać deszcz róż”. Stąd ikonografia przedstawia ją z naręczami róż, które oznaczają łaski, jakie za jej wstawiennictwem otrzymują ludzie. Te właśnie niezwykłe łaski oraz ogromna popularność wśród ludzi doprowadziły do rychłego ogłoszenia jej świętą. W 1923 r. papież Pius XI ogłosił Teresę błogosławioną, a dwa lata później (1925 r.) uroczyście włączył w poczet świętych. Następnie dekretem z 14 grudnia 1927 r. ogłosił św. Teresę od Dzieciątka Jezus i Najświętszego Oblicza główną patronką misji, misjonarzy i misjonarek świata. W niedzielę 19 października 1997 r. św. Jan Paweł II podczas Eucharystii na placu św. Piotra ogłosił ją Doktorem Kościoła.