Reklama

    Nowy numer 12/2023 Archiwum

Wymodlone miejsce

Oazowicze zawsze chcieli mieć dom. W pobliżu Lublina, gdzie można by zorganizować rekolekcje, wyjechać na dzień skupienia, spotkać się zwyczajnie u siebie.

W ciągu minionych lat podejmowano różne próby realizacji tego marzenia. Żadna się nie udała. Aż do tej pory. Ks. Franciszek Blachnicki, założyciel Ruchu Światło−Życie, powtarzał: „Nie pytajmy, czy wolno, tylko czy trzeba”. − O potrzebie oazowego domu rekolekcyjnego wiedzieliśmy od dawna. Nie było jednak widać możliwości zaradzenia tej potrzebie – mówi ks. Jerzy Krawczyk, moderator Ruchu Światło−Życie archidiecezji lubelskiej. Przełom nastąpił w lutym tego roku, kiedy był w Starej Wsi u ojców jezuitów i postanowił odwiedzić swojego „dobrego znajomego” św. Andrzeja Bobolę, bo od Starej Wsi do Strachociny, gdzie się urodził, jest rzut kamieniem.

Chłopska rozmowa

– Jako że ja jestem chłopak ze wsi, postanowiłem z nim po chłopsku porozmawiać. Powiedziałem wtedy: „Święty Andrzeju, nie wiem, jak to zrobisz, ja muszę mieć dom. Widzisz, że oazowych dzieci, młodzieży i rodzin jest sporo, a my ciągle się gdzieś błąkamy. Tylko wiesz, ten dom to musi mieć choć z tysiąc metrów, żeby było gdzie to towarzystwo pomieścić”. Kilka dni później prowadziłem rekolekcje pod Kraśnikiem i opowiedziałem o tym ludziom. Po Mszy przyszedł do mnie wójt i mówi, że ma taką szkołę, może by się nadała. Jednak tej szkoły św. Andrzej Bobola nie chciał – opowiada ks. Jerzy.

Niespodziewanie zaczęły pojawiać się kolejne propozycje, jakich do tej pory nie było. Z różnych stron ktoś oferował jakiś budynek do sprzedania czy oddania. – W końcu wydawało mi się, że znalazłem taki, który by nam odpowiadał. Trzy dni po tym został ogłoszony nabór wniosków z Funduszu Patriotycznego na tworzenie ośrodków, które będą wychowywały w duchu patriotycznym i katolickim. Od razu pomyślałem, że to dla nas, bo my to od początku robimy. Właśnie takie treści wpisane są w program Ruchu Światło−Życie – wyjaśnia ks. Jerzy.

Podarunek

Po konsultacjach z odpowiedzialnymi za Ruch, które znają dobrze charyzmat i myśl ks. Blachnickiego, potwierdziło się, że ten program jest zbieżny z oazowymi założeniami. – My jednak jako Ruch Światło−Życie nie jesteśmy w stanie ubiegać się o tak duże kwoty. By wybudować czy wyremontować tak duży budynek, potrzebne są olbrzymie kwoty. Poprosiłem więc o pomoc archidiecezję. Dowiedziałem się wtedy, że diecezja taką szkołę kupiła jakiś czas temu w Zalesiu koło Bełżyc i może być ona przekazana oazie. Potrzeba tylko pieniędzy na remont. Jeśli jako Ruch, podejmiemy się tego dzieła, budynek może być oddany do naszej dyspozycji – mówi ks. Krawczyk.

« 1 2 »
oceń artykuł Pobieranie..

Wyraź swoją opinię

napisz do redakcji:

gosc@gosc.pl

podziel się

Reklama

Zapisane na później

Pobieranie listy