Małgorzata Nawrocka w Lublinie przekonywała, że da się ustalić taki program wychowania dzieci do mediów, który będzie przynosił korzyść.
Znana pisarka i dziennikarka była gościem Akademii Rodzica organizowanej przez lubelską Domową Szkołę im. Dzieci z Fatimy. W ramach otwartego spotkania w amfiteatrze ojców kapucynów na Poczekajce podzieliła się z zebranymi rodzicami i wychowawcami patentami na ogarnianie mediów w nowoczesnym domu.
- Ze wszystkich badań współczesnych wynika, że dziś pierwszym wychowawcą dziecka są media, czy tego chcecie, czy nie - mówiła M. Nawrocka. - Na drugim miejscu jest środowisko rówieśnicze, oczywiście u tych nieco starszych dzieci, na trzecim rodzina, dopiero na czwartym - szkoła, a na piątym - Kościół. Tak mniej więcej przedstawia się statystyka jeśli chodzi o wpływ zewnętrznych struktur na nasze dziecko. Dlatego jako rodzice, jako wychowawcy nie możemy lekceważyć mediów.
Małgorzata Nawrocka podpowiadała, że najlepszym sposobem jest dogadanie się z lekko “uciążliwym” domownikiem owładniętym mediami. - Trzeba tak skonstruować umowę, by ona doprowadziła do sukcesu wychowawczego.
Zdaniem prelegentki, popartym badaniami psychologicznymi, dzieciom do lat 3 w ogólnie nie należy włączać jakichkolwiek “ekranów”. - One w tym wieku w sposób nadpobudliwy reagują na bodźce. A taka jest właśnie siła oddziaływania medialnego, że nieustannie bodźcuje światłem, kolorem, dźwiękiem i emocjami. Dzieci wychowane od urodzenia przy ekranach dostają więcej, niż są w stanie znieść. Później przychodzą do przedszkoli, gdzie nie potrafią się skupić na żadnej proponowanej aktywności. Wystarczy jednak, że gdzieś pojawi się ekran, zaczynają być pochłonięte w 100 proc. To rodzaj uzależnienia. Potrzeba mniej więcej dwa tygodnie zupełnego detoksu, by dziecko skierowało swoją uwagę na inną ofertę.
Jak przekonywała M. Nawrocka, okres do 3. roku życia to czas, kiedy dziecko musi się nauczyć chodzić, mówić, kiedy najbardziej potrzebuje rodzica. - Ono wtedy pakuje swoją walizeczkę na całe życie. Samo musi wszystkiego doświadczać. Jeśli usadzimy je, by przez szklaną szybę oglądało świat, nawet jeśli będą to bardzo mądre programy, nie damy mu poznać rzeczywistości.
W nieco późniejszym czasie, czyli między 4. a 7. rokiem życia dziecka można nieco odkręcić kurek z mediami. - Maksymalnie do godziny dziennie, ale najlepiej jeszcze krócej i zdecydowanie pod kontrolą dorosłego - zaznaczała M. Nawrocka. - Chodzi o to, by być przy dziecku, gdy czegoś nie rozumie, gdy się wystraszy czy przypadkiem zostanie złamane jakieś tabu. Dorosły wtedy jest i może dziecku wszystko wyjaśnić.
Zdaniem M. Nawrockiej media w tym czasie mogą być już sposobem wspólnego spędzenia czasu dużych i małych. - To moment, by odpowiadać na cudowne pytania, tłumaczyć, gdzie jest prawda, przepracować pewne treści.
Najciekawszym okresem według autorki znanych powieści dla dzieci, jest moment między 8. a 12. rokiem życia. - Dzieci w tym wieku po prostu żądają od rodziców aktywności medialnej. To czas żebrania o jak najdłuższą chwilę przed ekranem, o własny sprzęt elektroniczny. W dziecku budzi się jego świat wewnętrzny, świat marzeń. Rodzi się pogłębiona refleksja o życiu. Ono zaczyna przyglądać się sobie, jako komuś wyjątkowemu. Dlatego dzieci w tym wieku w mediach szukają zaspokojenia swojej tęsknoty za czymś niezwykłym. Media to oczywiście globalna fabryka marzeń. Naszym zadaniem jest jednak wybieranie treści, którymi dziecko się karmi, i pilnowanie, by nie było ich za dużo, by te fantazje go nie przytłoczyły. Chodzi o to, by świat wirtualny, świat fantasy nie zastąpił dziecku świata realnego.
Okres między 8. a 12. rokiem życia dziecka to czas, jak podkreślała M. Nawrocka, kiedy dzieci prowadzą nieustanny casting na idola. - Dziewczynki szukają w mediach nastolatek lekko starszych od siebie albo młodych kobiet, które mają być śliczne, natomiast chłopcy mężczyzn, którzy osiągnęli sukces. Rodzice mogą zgłosić się na ten casting, ale raczej będzie im trudno wygrać z Lewandowskim czy znaną blogerką. Naszym zadaniem jest jednak podsuwanie takich wzorców, które warto naśladować. W tym wieku jest to jeszcze możliwe. Jakiego idola dzieciom pokażemy, z tym będziemy mieli zaszczyt dzielić dach za 10-15 lat.
Kontrolę tego, co dzieci robią w mediach, możemy odpuścić, jak zaznacza Nawrocka, w okolicach 16. roku życia. - To czas, kiedy człowiek staje się świadomym odbiorcą medialnym i jest na tyle dojrzały, że rozumie, gdzie jest żart, gdzie metafora a gdzie real.