O zmieniającej się rzeczywistości, pracy wydawcy i publikacjach, po które warto sięgnąć mówi ks. Marek Szymański, dyrektor Wydawnictwa Archidiecezji Lubelskiej „Gaudium”.
Agnieszka Gieroba: W grudniu minie dokładnie 45 lat od chwili powstania wydawnictwa. Jakie to były czasy, kiedy rodziło się Gaudium?
Ks. Marek Szymański: Był to rok 1976. W kościele dominował duch Soboru Watykańskiego II i trwał pontyfikat Pawła VI. W 1975 roku, na zakończenie III synodu biskupów, papież napisał adhortację Evangelii nuntiandi, czyli „O ewangelizacji w naszych czasach”. Podpowiadał w niej, jakich środków ma używać Kościół, by skutecznie ewangelizować. To były czasy, kiedy o internecie nikt nie słyszał, więc papież zachęcał, by poprzez słowo docierać do ludzi. Słowo drukowane było wówczas wielkim nośnikiem Ewangelii, obok mówionego. Rok później powstaje Lubelskie Wydawnictwo Diecezjalne założone przez bp. Bolesława Pylaka, który dyrektorem czyni ks. Władysława Zakrzewskiego. Jako motto oficyna przybiera zdanie „W służbie słowa”, myśl wyjętą z adhortacji Pawła VI.
Lata 70. XX wieku to czasy bardzo trudne dla Polaków i Kościoła w Polsce, jak w tej rzeczywistości odnalazło się wydawnictwo?
To głęboka komuna, pustki w sklepach, cenzura, więc funkcjonowanie wydawnictwa nie należało do łatwych. Była to wówczas niewielka instytucja, która zajmowała kilka pomieszczeń w kurii biskupiej. Pierwsze druki dotyczyły tekstów kościelnych czy dokumentów związanych z funkcjonowaniem Kościoła lokalnego. Drukowano katechizmy do nauki religii, która wówczas odbywała się przy parafiach. Z czasem zaczęło się to zmieniać, co miało związek z przemianami, jakie zaszły w Polsce. Kiedy Kościół uzyskał osobowość prawną, została utworzona w ramach archidiecezji lubelskiej samodzielna jednostka gospodarcza, która otrzymała nazwę Wydawnictwo Archidiecezji Lubelskiej. Za czasów abp. Józefa Życińskiego przyjęliśmy nazwę Gaudium.
Wraz ze zmianami w Polsce, zmieniła się także siedziba i funkcjonowanie oficyny wydawniczej.
W 1995 roku przenieśliśmy się na ulicę Ogrodową, gdzie wybudowano budynek wydawnictwa i drukarni. Wskazuje to, jaki był rozmach tego dzieła, skoro pokuszono się o taką inwestycję zapewniając jednocześnie wielu osobom pracę, a instytucji rozwój. Mamy dziś rok 2021 i nieustannie dostrzegamy owoce tamtego czasu.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się