Kościół musi być otwarty, by każdy, kto pragnie spotkać się z Bogiem, nie odbił się od zamkniętych drzwi - uważają kapłani z parafii NMP Matki Kościoła w Świdniku.
Przed laty z wielką determinacją ludzie walczyli, by wybudować tu kościół i choć wydawało się, że założenia władz komunistycznych, że będzie to miasto bez Boga nie da się obalić, to czas pokazał, że z wiarą wszystko jest możliwe.
– Nasza świątynia pod wezwaniem Najświętszej Maryi Panny Matki Kościoła jest pierwszą, więc najstarszą w Świdniku. To z niej z czasem wydzielano kolejne parafie, a mieszkańcy miasta wznosili nowe kościoły. Wciąż wielu z nich pamięta, z jakim trudem wywalczono zgodę na budowę pierwszej świątyni, ale dla wielu młodszych to zamierzchłe czasy spoza realiów ich życia, więc i podejście do wiary mają inne. Niezależnie jednak od poglądów i kondycji ludzi, dla nas duszpasterzy są powierzonym nam darem i zadaniem – mówi ks. Andrzej Krasowski, proboszcz parafii NMP Matki Kościoła w Świdniku.
Ta charakterystyczna, bo okrągła świątynia, mimo zmieniających się czasów wciąż ma swoje ważne miejsce. Działa tu ponad 40 wspólnot, więc każdy, kto szuka dla siebie miejsca wzrastania w wierze, znajdzie coś dla siebie.
- Pamiętam, jak przyszedłem do tej parafii, po latach pracy w seminarium duchownym, pomyślałem wtedy: gdzie ja znajdę tu kąt, by się zaszyć i pomodlić. Bałem się, że to jeden z tych nowych kościołów, gdzie trudno o atmosferę modlitwy. Jednak ku mojemu zdziwieniu i radości, mimo, iż kąta w okrągłym kościele rzeczywiście nie ma, jest klimat sprzyjający zadumie i spotkaniu z Bogiem. Okazało się, że to nie mury pomagają się modlić, ale wspólnota ludzi - podkreśla ks. Andrzej.
By ułatwić spotkanie z Bogiem, w kościele została wprowadzona codzienna adoracja Najświętszego Sakramentu, z której ludzie chętnie korzystają. W tym czasie można skorzystać także z sakramentu pojednania.
- Czas pandemii odbił się także na tej wspólnocie, dlatego tak ważna jest możliwość codziennego adorowania Jezusa. To przecież w trudach najczęściej szukamy pociechy u Boga. Dlatego drzwi naszego kościoła zawsze są otwarte. Nie wyobrażam sobie, przy zachowaniu zasad zdrowego rozsądku, by zamknąć kościół i pozbawić wiernych możliwości spotkania ze Zbawicielem - podkreśla ks. Andrzej.
Fakt, że kościół jest otwarty i trwają tam codzienne dyżury w konfesjonale, pomaga ludziom korzystać z sakramentu pojednania.
- Wiem, że wiele osób z różnych powodów ma opory, by przyjść do spowiedzi. Zachęcam, by wykorzystać właśnie ten czas adoracji, kiedy w kościele nie ma zbyt dużo osób, by spokojnie się wyspowiadać. Zawsze warto pamiętać, że istotą spowiedzi jest nawrócenie. Niektórzy akcentują inne sprawy, ale nie należą do sedna. Pamiętam, że kiedyś jakaś kobieta prosiła mnie, bym zadał jej taką pokutę, żeby poszła jej w pięty, a przecież nie o to chodzi. Ludzie myślą, że jak spracują sobie ręce po łokcie, to spowiedź będzie lepsza. Inni jeszcze sądzą, żeby zrobić bardzo drobiazgowy rachunek sumienia, najlepiej taki, co ma sto milionów pytań, tak żeby nie było jakiegoś ziarenka przeoczenia. Oczywiście solidny rachunek sumienia jest ważny, ale nie jest centrum, tą najważniejszą sprawą jest nawrócenie. Można być czasem nieprzygotowanym do spowiedzi, ale wiem, że idę konfesjonału, bo Bóg ma pragnienie żebym się nawracał - mówi ks. Andrzej i zaprasza, by korzystać z darów sakramentu pojednania i znaleźć czas na chwilę adoracji.