W sytuacji licznych napięć wzmacnianych natłokiem przekazów medialnych głos ekspertów jest szansą na uspokojenie emocji i podpowiedzią, kiedy szukamy rozwiązań.
Z perspektywy Lublina i całego regionu poważnym wyzwaniem staje się zagrożenie eskalacją konfliktu na terenie najbliższego wschodniego sąsiada. W mieście nad Bystrzycą mieszka, pracuje i studiuje kilka tysięcy Ukraińców, którzy martwią się o przyszłość kraju, ale też o swoich bliskich tam żyjących. Warto odwołać się do debaty specjalistów na temat sytuacji geopolitycznej w związku z zagrożeniem konfliktem rosyjsko-ukraińskim.
W ostatnich dniach m.in. Katedra Teorii Polityki i Studiów Wschodnich KUL, Instytut Europy Środkowej w Lublinie i Towarzystwo Nauki i Kultury „Libra” zorganizowały webinarium zatytułowane: „Unia Europejska – USA – Rosja a stabilność Ukrainy”. Głos na temat sytuacji międzynarodowej zabrali uznani specjaliści z ośrodków w Polsce i na Ukrainie. Debatę prowadził dr hab. Tomasz Stępniewski z KUL.
Punkty zapalne
Jako pierwsza głos zabrała dr Agnieszka Bryc z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, która podkreśliła, że Rosja chce wykorzystać sprzyjającą sytuację międzynarodową. Po pierwsze jest to zachwiana jedność Unii Europejskiej od wewnątrz, a wśród powodów tego stanu można wymienić m.in. kontrakt na Nord Stream 2, który spolaryzował wspólnotę. Kolejny sprzyjający Rosji kontekst to brexit oraz festiwal wyborczy w krajach europejskich, zwłaszcza duża zmiana na mapie politycznej w Niemczech. Ekspertka podkreśliła, że nowy kanclerz i nowa formacja potrzebują czasu, aby zrozumieć otaczającą rzeczywistość geopolityczną. Kolejnym argumentem dla Rosji było „prestiżowo fatalne” wycofanie Amerykanów z Afganistanu, uznane za porażkę również przez wiele innych krajów. Możliwość wybuchu potencjalnego konfliktu zdaniem dr Bryc zakończy się w 2024 roku, bo wtedy odbędą się wybory prezydenckie w Rosji.
Badaczka z uniwersytetu Mikołaja Kopernika podkreśliła, że Putin nigdy nie gra o jeden cel. Wśród nich jest przełamanie kryzysowej sytuacji na granicy rosyjsko-ukraińskiej, natomiast należy dostrzegać także chęć odsunięcia NATO od Ukrainy, zablokowanie jej zbliżenia z Zachodem. Generowanie niestabilności na Ukrainie to w jej opinii metoda zarządzania władz w Moskwie, bo Zachód zmuszony jest podejmować rozmowy z Rosją. Ponadto Nord Stream 2 jest punktem zapalnym, uruchomienie gazociągu byłoby bowiem mocnym ciosem dla stabilności energetycznej Ukrainy. – Mam nadzieję, że strona niemiecka nauczy się rozgrywać kwestię tego gazociągu – bo to nie jest biznes, tylko geopolityka. Ale to raczej kwestia przyszłości. Powinniśmy jednak liczyć się z sytuacją uruchomienia gazociągu i kalkulować, jak będzie wyglądać sytuacja, gdy zacznie płynąć nim gaz – podkreślała.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się