Justyna Orłowska ze Stowarzyszenia Centrum Wolontariatu w Lublinie mówi o tym, jak mądrze i skutecznie pomagać uciekinierom z Ukrainy.
Ks. Rafał Pastwa: Z każdym dniem przybywa w Polsce uchodźców z ogarniętej wojną Ukrainy. Czym aktualnie zajmuje się wasza organizacja?
Justyna Orłowska: Działamy na kilku płaszczyznach. Po pierwsze, współpracujemy z wojewodą lubelskim, pomagając m.in. w tłumaczeniach w czterech ośrodkach recepcyjnych na terenie naszego województwa, a także w Lublinie oraz organizując punkty medyczne w porozumieniu z lekarzami przy wschodniej granicy. Drugim obszarem naszej działalności jest pośrednictwo w organizowaniu miejsca schronienia dla uciekających osób z Ukrainy. Kolejnym jest zbieranie i dystrybucja darów, a czwartym zbiórka środków finansowych na pomoc długofalową.
Wielu mieszkańców regionu ruszyło na granicę wioząc dary. W mediach społecznościowych widać to zaangażowanie, ale nie zawsze pomaganie na własną rękę jest słuszne.
Wielu z nas w porywie serca podjęło się pomocy. W obliczu tragedii wykazujemy solidarność. Ale gdy pomagamy indywidualnie, bez współpracy z dużymi podmiotami, możemy spowodować chaos i nawet utrudnić skuteczną pomoc, a w konsekwencji nie dotrze ona do najbardziej potrzebujących. Wiele postów publikowanych w social mediach prowadzi do dezinformacji, a nawet wprost utrudnia działalnie służb. Zbędne są teraz zbiórki ubrań, już tony zalegają w magazynach. Niekiedy jest to odzież, która się nie przyda nikomu. Można znaleźć krawaty, brudne buty, a nawet suknie balowe. Za utylizację tych rzeczy organizacja pozarządowa będzie musiała zapłacić. W punktach recepcyjnych nie ma miejsca na magazynowanie ubrań i żywności. Ukraińcy przebywają tam kilka godzin i nie potrzebują takich rzeczy, jak kasza, ryż czy makaron, ale czegoś, co można zjeść od razu.
Liczba uchodźców z Ukrainy będzie rosła w Lublinie i w całej Polsce. O czym powinniśmy myśleć w kontekście pomocy?
Coraz częściej słychać ukraiński na ulicach naszego miasta, w instytucjach, w siedzibach organizacji pozarządowych. Nie możemy pozwolić sobie na działalnie pod wpływem chwili. Wielu obywateli naszego kraju nie myśli o przyszłości, ma nadzieję na szybkie zakończenie wojny wywołanej przez Rosję. Jednak my przygotowujemy się na pomoc długofalową. Nawet jeśli osoby prywatne udostępniają teraz miejsca noclegowe, to z czasem osoby z Ukrainy będą musiały wynająć mieszkania na wolnym rynku. Już teraz potrzebne są pieniądze na zaspokojenie potrzeb takich jak nostryfikacja dyplomów, systemowa nauka języka polskiego, kursy zawodowe, zdobywanie nowych kompetencji zawodowych.
Informacje na temat zbiórki pieniędzy znajdują się na stronie www. wolontariat.lublin.pl.
Pełna rozmowa ukaże się w kolejnym 10/2022 papierowym wydaniu "Gościa Lubelskiego".