Wojna w Ukrainie wywołała wśród Polaków pospolite ruszenie na ratunek tym, którzy uciekają ze swojego kraju.
Od początku wybuchu konfliktu zbrojnego za naszą wschodnią granicą trwa niezwykła mobilizacja. Ludzie rezygnują z wygód, by podzielić się miejscem w swoich domach. Nie patrząc na szybujące ceny paliwa, przewożą prywatnymi autami dary na granicę i zabierają stamtąd ludzi uciekających przed wojną. W każdej parafii trwa zbiórka najbardziej potrzebnych artykułów. − Wrzucam informację na Facebook parafii, że potrzebne są koce i śpiwory, zabawki dla dzieci albo jedzenie, i natychmiast te rzeczy się pojawiają − mówi ks. Andrzej Sternik, proboszcz parafii pw. Narodzenia NMP w Chełmie. − Na terenie naszej parafii w Domu Pielgrzyma mamy w tej chwili ok. 30 osób. To kobiety z dziećmi. Jedne będą u nas dłużej, inne traktują Chełm jako przystanek w drodze na zachód. Potrzebują miejsca, żeby się tu przespać, umyć, coś zjeść, żeby nabrać sił. I jadą dalej. Chcemy im zaoferować wszystko to, czego w danym momencie potrzebują.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.