Po raz 9. z Lublina na trasę Ekstremalnej Drogi Krzyżowej wyruszyli pielgrzymi. Łączą ich różne motywacje, ale ten sam cel: przejść Drogę Krzyżową nocą, w trudzie, rozważając mękę Pana Jezusa.
W dniu, w którym Kościół razem z papieżem Franciszkiem zawierzał Rosję i Ukrainę Niepokalanemu Sercu Najświętszej Maryi Panny, z Lublina wyruszyła 9. Ekstremalna Droga Krzyżowa.
- Chcemy w jej czasie na nowo odkrywać Chrystusa, który jest naszym drogowskazem i naszym światłem - mówił w lubelskiej archikatedrze ks. Mirosław Ładniak, koordynator EDK. - Chcemy też zmierzyć się z samym sobą.
W tym roku pielgrzymi w trasę wychodzili z trzech różnych lubelskich kościołów, w których o godz. 19 odprawione zostały Msze św.: z archikatedry, kościoła św. Mikołaja oraz kościoła powizytkowskiego.
W archikatedrze Mszę św. dla pielgrzymów sprawował bp Adam Bab. - Jedność z Kimś takim jak Jezus, niewinnym wśród winnych, nadaje sens Ekstremalnej Drodze Krzyżowej - podkreślał w homilii bp Adam. - Ten przemarsz w dzisiejszą noc może być tylko próbą ludzkich sił, jakimś wyczynem, sprawdzeniem siebie, ale dalej to będzie kręcenie się wokół swojego "ja", będzie to taka próba kulturystyczna. Dopiero jedność nas, winnych, z niewinnym Chrystusem sprawia, że nasza ofiara nabiera mocy sprawczej. Ufam, że jesteście w jedności z tym jedynym niewinnym - z Chrystusem. Jeśli nie, to pojednajcie się z Bogiem, żeby nadać sens, żeby to przejście nie było daremne. Bo nie chodzi o to, by dojść do końca i zaliczyć wyczyn - tłumaczył hierarcha. - Efektywność tej drogi bierze się z jedności z cierpiącym niewinnym Synem Bożym, który stał się człowiekiem.
W tym roku, po dwuletniej przerwie, na trasę EDK wyruszyło prawie 2,5 tys. pielgrzymów. Mieli oni do wyboru 9 tras.
Na każdej z nich czekają otwarte kościoły, ale swoje domy otwierają też ludzie, którzy specjalnie dla wędrujących przygotowują herbatę, kanapki czy miejsce do chwilowego odpoczynku.