Najstarszy tenisista na świecie jest Ukraińcem i od kilku tygodni mieszka w Lublinie. Choć w tenisa ziemnego gra od kilkudziesięciu lat, to jego prawdziwa tenisowa kariera rozpoczęła się gdy skoczył 90 lat.
Leonid Stanislavskyi 22 marca 2022 r. skończył 98 lat. Od niedawna przebywa w Lublinie. Jest najstarszym człowiekiem na świecie, który gra w tenisa ziemnego. W 2021 r. został wpisany do Księgi Rekordów Guinnessa.
Rodzinnym miastem pana Leonida jest Charków. Gdy wybuchła wojna, nawet nie chciał słyszeć o wyjeździe z Ukrainy. - Przeżyłem II wojnę światową, pandemię, nie chciałem opuszczać swojego kraju. Nigdy nie myślałem, że będę musiał przeżyć jeszcze jedną wojnę - opowiada. - Chciałem zostać w swoim domu. Jestem głuchy, więc nawet tak dobrze nie słyszałem tych wszystkich wybuchów - wspomina.
Choć pan Leonid w tenisa gra od przeszło pół wieku, to zauważony został dopiero niedawno. - Nigdy nie grałem zawodowo, zawsze dla swojej przyjemności - opowiada. - Kiedyś poszedłem na kort przy uniwersytecie w Charkowie. Miałem wtedy 90 lat. Zauważył mnie tam jakiś szef tych kortów. Sfilmował moją grę i wstawił na YouTube. Od tamtego czasu zaczęła się taka moja przygoda. Jeździłem po całym świecie, byłem zapraszany na różne turnieje. Problemem zawsze był brak partnera z mojej kategorii wiekowej - śmieje się pan Leonid. - Najstarszy tenisista miał 80 lat, więc grałem z partnerami o 10 lat młodszymi.
Kilka miesięcy temu pan Leonid zagrał na Majorce z Rafaelem Nadalem. - Pani menadżer Nadala nie chciała się zgodzić, ale ojciec po prostu do niego podszedł, i ten mu nie odmówił - wspomina córka pana Leonida Tatiana Bogatyrenko, której w końcu udało się namówić ojca do opuszczenia Charkowa.
ATAK ROSJI NA UKRAINĘ [relacjonujemy na bieżąco]
Gdy tylko tenisista przyjechał do Lublina, zaopiekował się nim Lubelski Klub Tenisowy, który przydzielił mu trenera i zadbał o to, by pan Leonid utrzymywał formę zarówno fizyczną, jak i psychiczną.
Najstarszy tenisista świata zawsze chciał też zagrać z Agnieszką Radwańską. Gdy tylko o swoim marzeniu powiedział głośno, okazało się, że jego prośba została zrealizowana bardzo szybko.
2 kwietnia Agnieszka Radwańska pojawiła się na lubelskich kortach i rozegrała z panem Leonidem mecz. Spełniło się kolejne marzenie rekordzisty.
Sportowiec w końcu może także uczestniczyć czynnie w rozmowach, bo dzięki pomocy lubelskiego Centrum Medycznego Audika, pan Leonid słyszy. - Przechodziłam kiedyś ulicą i zobaczyłam reklamę tej firmy - mówi pani Tatiana. - Weszłam i opowiedziałam historię mojego ojca. Przyprowadziłam go, a Audika bardzo profesjonalnie i za darmo zaoferowała tacie świetny aparat słuchowy. - Wcześniej miałem taki słaby na jedno ucho, musiałem uważać, żeby mi nie wypadł w czasie gry. Teraz czuję się jak nowo narodzony.
Pan Leonid żyje tenisem, sport dodaje mu sił. - On codziennie rano 40 minut się gimnastykuje - podkreśla córka. - I ciągle ma nowe marzenia. - Nie byłem jeszcze w tak wielu krajach - stwierdza tenisista. - Chciałbym też pojechać na turniej do USA. Tylko niech ta wojna się skończy...
Więcej o historii tenisowego mistrza w świątecznym wydaniu "Gościa Lubelskiego".