Najstarszy tenisista na świecie jest Ukraińcem i od kilku tygodni mieszka w Lublinie. Choć w tenisa ziemnego gra od kilkudziesięciu lat, to jego prawdziwa tenisowa kariera rozpoczęła się, gdy skończył dziewięćdziesiątkę.
Sport dodaje mu sił
Sportowiec w końcu może także uczestniczyć czynnie w rozmowach, bo dzięki pomocy lubelskiego Centrum Medycznego Audika pan Leonid słyszy. − Przechodziłam kiedyś ulicą i zobaczyłam reklamę tej firmy − mówi pani Tatiana. − Weszłam i opowiedziałam historię mojego ojca. Przyprowadziłam go, a Audika bardzo profesjonalnie i za darmo zaoferowała tacie świetny aparat słuchowy. − Wcześniej miałem taki słaby na jedno ucho, musiałem uważać, by mi nie wypadł w czasie gry. Teraz czuję się jak nowo narodzony. − Zafascynowała nas historia pana Leonida i to, że mimo wieku jest tak bardzo aktywny − mówią przedstawiciele CM Audika. − Może być wzorem dla wielu seniorów.
Pan Leonid żyje tenisem, sport dodaje mu sił. − On codziennie rano 40 minut się gimnastykuje − podkreśla córka. − Co ciekawe, gdy czasami obserwuję ojca, jak idzie ulicą, to mam wrażenie, że zaraz się przewróci, dosłownie ledwo człapie. A jak wchodzi na kort, to biega − śmieje się pani Tatiana.
Pan Leonid ma też ciągle nowe marzenia. − Nie byłem jeszcze w tak wielu krajach − mówi. − Chciałbym też pojechać na turniej do USA. Tylko niech ta wojna się skończy.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się