To tutaj nowo przychodzący duszpasterz od razu otrzymuje konkretne wsparcie. Każdego dnia, każdego roku, ktoś się za niego modli.
Parafia pw. Miłosierdzia Bożego jest największa w całych Puławach. Liczy ok. 13 tys. osób i, jak mówi proboszcz ks. Krzysztof Krakowiak, pandemia nie spowodowała żadnych większych strat duchowych wśród parafian. - Nie zauważam, żeby jakoś mniej ludzi przychodziło do kościoła, wręcz przeciwnie, wiernych jest sporo i to mnie bardzo cieszy.
W tzw.ostatnim roku pandemicznym parafii udało się zrealizować projekt, jakim była budowa organów hybrydowych. - Tuż przed Bożym Narodzeniem poświęcił je abp Stanisław Budzik. Do tej pory mieliśmy już dwa duże koncerty, wkrótce będzie trzeci, a przymierzamy się też do wydania płyty poświęconej właśnie tym organom.
Puławskie organy hybrydowe to instrument nietuzinkowy. Prawdopodobnie jeden z niewielu takiej wielkości w Polsce. - To połączenie technologii elektronicznej z piszczałkami. Sprowadziliśmy z Niemiec do nas ponad 100 - letnie organy piszczałkowe a specjaliści dołączyli do nich elektrykę - opowiada ks. Krzysztof.
Zapleczem duchowym parafii są, jak podkreśla ks. Krakowiak, grupy wspólnotowe. - Mamy ich w tej chwili dwadzieścia i są nie tylko naszą wielką dumą, ale też ogromnym wsparciem. Jest nas w parafii siedmiu księży i każdy otoczony jest tzw. margaretką, czyli grupą modlitewną i możemy być pewni, że za każdego z nas ktoś codziennie się modli. To bardzo ważne.
Proboszcza, ale także wszystkich duszpasterzy, bardzo cieszy obecność młodych ludzi w kościele. - Mamy bardzo zaangażowaną młodzież - podkreśla ks. Krakowiak. - Zarówno tę należącą do Liturgicznej Służby Ołtarza, jak i do Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży, czy scholi dziecięcej i młodzieżowej.
Puławska parafia jest zdecydowanie liderem w archidiecezji jeśli chodzi o liczebność LSO. - To oczywiście zależy od wielkości parafii, ale rzeczywiście możemy się pochwalić liczbą przeszło 100 ministrantów i lektorów - mówi ks. Krzysztof. - To zasługa ks. Michała Sidora, który od 6 lat pracuje z nimi.
Jaki jest patent na przyciągnięcie młodych do kościoła? Proboszcz bez wahania odpowiada - Czas. Po prostu trzeba go znaleźć. Dzieci i młodzież szybko też wyczuwają czy są akceptowane i jeśli poczują, że chce się dla nich dobra, zarówno tego w wymiarze duchowym jak i materialnym, bo oni czasami i takiej pomocy potrzebują, na pewno przyjdą do kościoła.
Od początku wojny parafia Miłosierdzia Bożego włącza się w pomoc uchodźcom. Także i w tej dziedzinie proboszcz może liczyć nie tylko na starszych parafian, ale i na młodzież. - Od 3 marca przebywa u nas w parafialnym budynku 17 osób.
To mamy z dziećmi i jedna babcia. Mieszkają w starym budynku, w którym kiedyś przebywały siostry benedyktynki. Dzięki pomocy młodych ludzi, rady parafialnej i wielu parafian mogliśmy odpowiednio przygotować ten budynek, by mógł służyć potrzebującym. Od momentu, kiedy uchodźcy u nas zamieszkali nasza młodzież przychodzi, by uczyć dzieci języka polskiego, by się z nimi bawić. Kobietom, które chciały podjąć pracę, parafia pomogła ją znaleźć, dzieci poszły do szkoły i bardzo fajnie się w niej odnajdują, zresztą budynek szkoły i plac zabaw sąsiadują z ich aktualnym domem.
Ukraińcy, którzy mieszkają na terenie puławskiej parafii, pochodzą głównie z Kijowa. Mikołajewa i Dniepru. - Wiem, że chcieliby wrócić do domu, ale na razie na to się nie zanosi. U nas mogą mieszkać tak długo, jak będzie potrzeba - zaznacza ks. Krzysztof.
Rodziny z parafii wpadły na pomysł, by wesprzeć uchodźców nie tylko darami, ale też stworzyć im namiastkę domu. - W każdą niedzielę zapraszają kobiety z dziećmi na domowe obiady. Chodzi o to, by ci ludzie nie byli sami ze swoimi problemami, przeżyciami, lękiem - tłumaczy proboszcz.
Aktualnie parafia przygotowuje się do Jerycha różańcowego. To, jak informuje ks. Krakowiak, tygodniowa modlitwa różańcowa, która trwa dzień i noc. - Ona ma wielką siłę, dlatego będziemy się tym razem szczególnie modlić o pokój na świecie, ale też o rozwój duchowy naszej parafii.