Na placu archikatedralnym odbyły się główne uroczystości ku czci Najświętszej Maryi Panny Płaczącej w związku z cudem lubelskim, który wydarzył się 3 lipca 1949 roku.
Tego dnia na obrazie Matki Bożej w katedrze lubelskiej pojawiły się łzy. Gdy rozpowszechniła się wiadomość o cudzie, do Lublina zaczęły przybywać tłumy pielgrzymów. Według doniesień w kulminacyjnym momencie przed katedrą było 20 tys. osób. Ludzie ustawiali się w wielogodzinnej kolejce, by wejść do katedry i przed obraz MB Płaczącej. Należy pamiętać, że wtedy w Polsce był to czas reżimu komunistycznego, gdzie z całą stanowczością wdrażano idee stalinizmu. Dlatego wielu pielgrzymów dotknęły represje, w tym aresztowania. Mimo akcji komunistów mających osłabić zapał pielgrzymów, ludzie modlili się pod katedrą i w okolicznych kościołach, manifestowali również swoją wiarę i przywiązanie do Kościoła.
Centralna Msza św. podczas odpustu w parafii archikatedralnej odbyła się 3 lipca o godz. 19.00. Przewodniczył jej i homilię wygłosił bp Grzegorz Suchodolski, biskup pomocniczy diecezji siedleckiej. - Są takie sceny w Ewangelii, które wszystkiego nie kończą, choćby nawet były opisem spotkania pod krzyżem. I są takie łzy, które wszystkiego nie kończą. Są bowiem takie sceny, które prowadzą dalej i takie łzy, które prowadza dalej – mówił bp G. Suchodolski. Odniósł się do wydarzeń sprzed 73 lat. - Wtedy rozpoczęły się prześladowania naszego Kościoła, a wierni patrzyli w oblicze zapłakanej Matki. Tamte łzy okazały się drogą do wolności. Do wolności wnętrza, wolności serc - mówił.
Następnie odbyła się procesja różańcowa ulicami Lublina, podczas której niesiono obraz MB Płaczącej.
Po 25 latach posługi w parafii archikatedralnej podziękowano proboszczowi ks. prał. Adamowi Lewandowskiemu. Jego następcą został ks. dr Krzysztof Kwiatkowski, dotychczasowy kanclerz Kurii Metropolitalnej w Lublinie.