Ilekroć wieczorem wychodzi z kancelarii, może zmęczony całym dniem, ale po rozmowach z ludźmi, którzy powierzają mu różne swoje sprawy, czuje się szczęśliwy.
W rodzinnym domu ks. Adama Lewandowskiego nikt nie szedł spać przed wspólną rodzinną modlitwą. Dla każdego z domowników było to tak naturalne, że nikt nie wyobrażał sobie innego zakończenia dnia. – Pamiętam sytuację, kiedy mama wieczorem poszła do sąsiadki i się tam zasiedziała. Nam, dzieciom, chciało się spać, ale jak tu iść do łóżka bez wieczornej rodzinnej modlitwy? W końcu najstarsza siostra poprowadziła pacierz, a mama dołączyła w trakcie. Było to tak ważne wydarzenie, że pamiętam je do dziś – opowiada kapłan.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.