Nowy numer 13/2024 Archiwum

Ewa i jej Nąłeczów

Znała tu każdy kąt. Park Zdrojowy nie miał dla niej tajemnic, podobnie, jak inne części jej ukochanego Nałęczowa, w którym spędziła dzieciństwo. Mimo upływu lat, wciąż pamięta się tutaj o Ewie Szelburg-Zarembinie.

Cofając się jednak do młodych lat Ewy i jej związków z Nałęczowem wystawa opowiada także o stracie rodziców. Gdy miała zaledwie 17 lat zmarł jej ojciec, dwa lata później odeszła matka. Dziewczyna właśnie kończyła szkołę średnią w Lublinie i zaczynała pracę jako nauczycielka.

- Śmierć rodziców była dla niej traumatycznym przeżyciem. Nic już jej nie trzymało na Lubelszczyźnie, postanowiła więc wyjechać na studia polonistyczne do Krakowa. Wkrótce wybucha wojna polsko- bolszewicka. Ewa Szelburg rozpoczyna służbę w szpitalu frontowym w Rzeszowie, potem pracuje w Przemyślu. Doświadczenia kobiet-sanitariuszek podsumowała słowami: „Jesteśmy nie po to, aby krew przelewać, lecz żeby krew tamować”. Wyzwanie, jakiego się wówczas podjęła, wycieńczyło ją. O tych faktach z życia pisarki również przypominamy na naszej wystawie - pokazują one, jak pisarka definiowała piękno człowieczeństwa i czar kobiecości. Po tych doświadczeniach, dla poratowania zdrowia musiała wyjechać na kurację do Zakopanego. Mniej więcej w tym czasie dostała propozycję pracy jako korektorka czasopism. Do literackiego debiutu było coraz bliżej - opowiada dr Joanna Wiśniewska.

W czerwcu 1921 roku Ewa wyszła za mąż za Jerzego Ostrowskiego (1897-1942), pedagoga, powieściopisarza i dziennikarza, działacza społecznego. Zamieszkali w Poznaniu. Dla przepełnionej patriotycznymi ideałami młodej kobiety wydarzenie to miało doniosłe znaczenie. Mówiła o nim: „Postanowiłam poznać, możliwie jak najlepiej, ziemie polskie, które zaczynały się po uzyskaniu niepodległości na nowo organizować. Nie znałam do tej pory Poznania. Znajomi z Lublina, z Krakowa spieszyli nad Wartę. To miasto było niejako symbolem, bo Polska narodziła się tam w wyniku powstania. Wolność poznaniacy okupili największą ofiarnością”. Jednocześnie Ewa chłonęła życie kulturalne odradzającej się stolicy Wielkopolski. Pisała, ale do szuflady. Wreszcie zdecydowała się pokazać swoje prace literackie teściowi, Stanisławowi Ostrowskiemu. To on zachęcił synową do ich opublikowania. Popularność zdobyła jednak nosząc już nazwisko swego drugiego męża, Józefa Zaremby.

Pierwszy wiersz dla dzieci „Przedziwne przygody duszka Dzińdzinnika” został wydrukowany w 1922 roku na łamach „Mojego Pisemka”. Tak swoją przygodę literacką zaczęła jako autorka dla dzieci.

- To właśnie od tego debiutu mija dokładnie 100 lat. Sama Ewa w jednym z wywiadów, zapytana o własny jubileusz 40-lecia pracy twórczej, odpowiedziała, że wcale go nie świętuje, bo co to za jubileusz. Jeśli jej pisanie przetrwa i będzie można powiedzieć o 100 latach jej twórczości, wówczas dopiero będzie co świętować. Zgodnie z tamtą sugestią, świętujemy w jej ukochanym Nałęczowie zapraszając na wystawę jej poświęconą - mówi dr Wiśniewska.

« 1 2 3 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy