To miejsce, gdzie pomoc znajdują rodziny z chorymi dziećmi. Hospicjum staje się ich drugim domem, mają tu przyjaciół, którzy dzielą z nimi wszystkie radości i razem płaczą w najtrudniejszych momentach.
Kiedyś mały chłopiec leżący w lubelskim szpitalu powiedział o. Filipowi Buczyńskiemu o swoim marzeniu. Było zwyczajne i proste. Chciał do domu. Od tego wszystko się zaczęło.
Rodzice bezradnie rozłożyli ręce. Ich syn umierał, a oni mieszkali poza Lublinem i nie mogli zapewnić mu odpowiedniej opieki. Ten mały chłopiec sprawił, że zaczęto tworzyć hospicjum, które mogłoby zapewnić małym pacjentom pobyt w rodzinnym domu. To był rok 1997. Udało się. Hospicjum Małego Księcia w Lublinie stało się towarzyszem w ostatniej drodze wielu chorych dzieci, ale i towarzyszem żałoby dla rodzin po stracie. Jest jedynym w Polsce wschodniej hospicjum domowym dla dzieci.
Działa od 25 lat. Jubileusz był okazją do świętowania i podziękowań na ręce założyciela i szefa hospicjum o. Filipa Buczyńskiego. Wojewoda lubelski Lech Sprawka przekazał dyplom uznania za wzorową realizację misji związanej z niesieniem pomocy medycznej, psychologicznej, socjalnej i pedagogicznej nieuleczalnie chorym, otaczanie opieką i wsparciem rodziny pacjentów, zapewnianie pomocy psychologicznej i duchowej w żałobie oraz bezpłatną opiekę poradni specjalistycznych, a także za empatię, dbałość o poprawę jakości życia podopiecznych oraz promowanie idei hospicjum domowego dla dzieci i młodzieży wśród mieszkańców województwa lubelskiego.
– Kiedy rodzi się chore dziecko lub rodzinę dotyka wypadek, w wyniku którego cierpi dziecko, rodzina przeżywa szok. To nie tylko wstrząs emocjonalny, ale zupełnie nowa rzeczywistość, w której trzeba nauczyć się, jak pielęgnować chorego, podawać tlen, odsysać wydzielinę lub podjąć inne konieczne czynności. Rodzice czują się bezradni wobec tego wszystkiego. My przychodzimy z pomocą. Uczymy, jak pomóc, dajemy potrzebny sprzęt, by dziecko mogło być w domu, a przede wszystkim jesteśmy do dyspozycji 24 godziny na dobę. Rodzice mają nasze telefony komórkowe i zawsze mogą zadzwonić z pytaniami czy prośbą o pomoc. Dwa razy w tygodniu odwiedza chorego zespół z lekarzem – mówi o. Filip Buczyński, szef Hospicjum Małego Księcia w Lublinie.
Tworzą nie tylko zespół medyczny, który zajmuje się chorobą, ale i zespół wolontariuszy, którzy poświęcają swój czas chorym dzieciom, umożliwiając w ten sposób odpoczynek domownikom lub załatwienie różnych spraw. Chore dziecko przykuwa swoich bliskich do siebie. Świat się bardzo ogranicza i zawęża. Pomoc wolontariuszy, którzy przyjdą zaopiekować się chorym, pozwala rodzinie nieco lepiej radzić sobie z zaistniałą sytuacją.
– Otaczamy też opieką duchową, psychologiczną, mamy zespół fizjoterapeutów i pracowników socjalnych. Staramy się pomagać na różnych płaszczyznach. Zawsze pierwszym pytaniem, jakie zadajemy rodzinie, są słowa: „W czym możemy pomóc?” – mówi o. Filip Buczyński.
Towarzyszenie w cierpieniu to nie jakieś wielkie i specjalne zadanie do wykonania. To zwykła obecność w codzienności, w drobnych zwyczajnych sprawach. To czasami tylko uśmiech, przeczytana bajka, wspólnie namalowany rysunek. Czasami to poważne rozmowy o cierpieniu, umieraniu i szukanie ukojenia. Czasami jest śmiech, czasami niewysłowiony żal, kiedy ktoś odchodzi. Sztuką jest zwyczajnie być – wtedy, kiedy pacjent pokona chorobę, i wtedy, kiedy to choroba okazuje się silniejsza.
Powołane w 1997 roku Lubelskie Hospicjum dla Dzieci im. Małego Księcia otacza opieką dzieci i młodzież z chorobami nowotworowym oraz innymi nieuleczalnymi i postępującymi schorzeniami. W ciągu 25 lat działalności Hospicjum otoczyło profesjonalną opieką blisko 700 dzieci z całej Polski. Pomoc świadczona jest zarówno w ramach hospicjum stacjonarnego, kiedy opieka i leczenie nie mogą być prowadzone w warunkach domowych, jak również hospicjum domowego przy zachowaniu wysokich standardów opieki medycznej, psychologicznej, pedagogicznej, socjalnej i duchowej. Ponadto, w ramach hospicyjnej opieki perinatalnej Hospicjum pomaga rodzinom dotkniętym ciężkimi chorobami dzieci.