Lampiony ze światłem niesione przez cały Adwent przez wiernych na pierwszą Mszę św. nie są kolorową tradycją urozmaicającą ponury jesienny poranek, ale mają swoją głęboką symbolikę.
W wielu parafiach naszej archidiecezji w czasie Adwentu o świcie można spotkać ludzi niosących zapalone lampiony i spieszących na poranną Mszę św. roratnią. To nie tylko osoby starsze, ale i wielu młodych, w tym dzieci, które z zapałem wstają mimo ciemnej nocy za oknem, by iść ze światłem do kościoła.
- W naszej rodzinie tradycja chodzenia na Roraty sięga zaledwie kilku lat. To nasze dzieci, które zazwyczaj lubią długo spać, mobilizują nas w tym czasie do porannego wstawania. Światło, które niosą do kościoła dodaje im odwagi do wyjścia z domu, mimo tego, że na dworze jeszcze ciemno. Dla mnie to taka symbolika, że światło wiary pozwala wejść w życie z pokojem i radością, nawet jeśli dookoła dzieją się jakieś trudne rzeczy - mówi Magdalena Kwietniewska, mama Antka i Zosi.
Dodatkową atrakcją dla najmłodszych są poranne śniadania w parafii. W Lublinie zapraszają na nie m.in takie parafie jak wspólnota św. Urszuli Ledóchowskiej, św. Józefa, św. Franciszka, bł. Piotra Jerzego Frassatiego, a także wiele innych parafii w całej archidiecezji.
Symbolikę i znaczenie światła w Adwencie wyjaśnia ks. prof. Mirosław Wróbel, biblista wykładowca KUL.
- To oczekiwanie ma podwójny wymiar: z jednej strony oczekujemy na przyjście Chrystusa jako człowieka w tajemnicy Bożego Narodzenia, z drugiej przyjścia Pana w paruzji jako Sędziego w chwale - na końcu czasów. Oba wymiary są głęboko związane z symboliką światła, gdyż chrześcijanie oczekują na tego, który określił siebie jako „Światłość świata” (J 8,12; 9,5) - mówi ks. M. Wróbel.
Przypomina też, że dzień Bożego Narodzenia został umownie wyznaczony na 25 grudnia, kiedy następuje przesilenie dnia nad nocą. Tego dnia starożytni Rzymianie obchodzili święto Niezwyciężonego Słońca (Solis invicti). Chrześcijanie w tym właśnie dniu dostrzegali symbol zwycięskiego Chrystusa – prawdziwej Światłości świata i dlatego świętowanie narodzin Słońca zastąpili pamiątką narodzin Chrystusa.
- Teksty ewangeliczne mocno wiążą narodziny oczekiwanego Mesjasza z symboliką światła - podkreśla ksiądz profesor, podając szereg przykładów. Ewangelista Jan w Prologu swojej Ewangelii nazywa Jezusa Chrystusa „Światłością prawdziwą, która oświeca każdego człowieka przychodzącego na świat”. Pasterze zostają oświeceni blaskiem chwały Pańskiej wsłuchując się w nakaz anioła, aby poszli z radością do Betlejem, gdzie narodził się Zbawiciel, Mesjasz i Pan (Łk 2,10-11). Sędziwy Symeon podczas ofiarowania Jezusa w świątyni jerozolimskiej nazywa Jezusa „światłem na oświecenie pogan i chwałą ludu Izraela” (Łk 2,32).
- Symbolika światła jest także wykorzystywana w tekstach biblijnych przedstawiających czasy eschatologiczne. Prorok Izajasz, mówiąc o końcu czasów, podkreśla wieczną światłość Pana: „Już słońca mieć nie będziesz w dzień jako światła, ani jasność księżyca nie zaświeci tobie, lecz Pan będzie ci wieczną światłością i Bóg twój - twoją ozdobą. Twe słońce nie zajdzie już więcej i księżyc twój się nie zaćmi, bo Pan będzie ci światłością wieczną i skończą się dni twej żałoby (Iz 60,19-20)”. Również autor Apokalipsy, opisując niebiańską Jeruzalem, wykorzystuje symbolikę światła: „I Miastu nie trzeba słońca ni księżyca, by mu świeciły, bo chwała Boga je oświetliła, a jego lampą - Baranek. I w jego świetle będą chodziły narody, i wniosą do niego królowie ziemi swój przepych” (Ap 21,23-24). Tak mocne powiązanie ze światłem przyjścia Pana w tajemnicy Bożego Narodzenia i w tajemnicy Paruzji sprawia, że także chrześcijański czas Adwentu głęboko związany jest z symboliką światła - przypomina ks. prof. Wróbel.
Zdaniem biblisty piękną ilustrację radosnego nastroju Adwentu przynosi fresk Rafaela Santiego w Kaplicy Sykstyńskiej. Przedstawia on ziemskich przodków Jezusa Chrystusa. - Im są oni dalsi w dziejach, tym bardziej są spowici mgłą i ciemnością, a im są bliżsi narodzeniu Pana, tym mają radośniejszy wyraz twarzy a wokół nich jest więcej światła.
- Zaduma adwentowa prowadzi nas do głębokiego przeżywania świąt Bożego Narodzenia, których istotą jest doświadczenie głębokiej prawdy, że Bóg Abrahama, Izaaka i Jakuba staje się jednym z nas - przypomina ks. prof. Wróbel.