Trwa remont kościoła pod wezwaniem Nawrócenia św. Pawła w Lublinie. Zgodnie z przypuszczeniami, ten od lat pomalowany jednobarwnie kościół, dawniej mienił się kolorami.
Remont tego kościoła to ogromne wyzwanie. Wieki historii, liczne przemalowania i przebudowy zatarły pierwotny wygląd kościoła Nawrócenia św. Pawła w Lublinie. Rąbka tajemnic z przeszłości uchyla remont, który trwa od roku.
– Zabierając się za prace zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że kościół był wielokrotnie przemalowywany i przebudowywany. To, co widzieliśmy przed rozpoczęciem remontu, czyli jednobarwne ściany w odcieniu biało-żółtym, zakrywa wiele barw. Być może pierwotnie ten kościół był tak kolorowy, jak katedra lubelska. Odkrywki na ścianach potwierdzają nasze przypuszczenia – mówi ks. Cezary Kowalski, proboszcz parafii.
Na ich podstawie przywrócono barwy na sklepieniu nad prezbiterium. Efekt robi wrażenie.
– To zaledwie początek, ale na razie tylko tyle mamy funduszy. Gdyby były środki na podjęcie kolejnych prac ten kościół z pewnością stałby się perełką wśród lubelskich świątyń. Mam nadzieję, że jakoś z Bożą i ludzką pomocą uda się nam małymi krokami iść dalej, ale to daleka droga i bardzo kosztowna – mówi ks. Cezary.
Ten kościół to jedna z najstarszych świątyń Lublina, która od początku swego powstania należała do zakonu bernardynów, który pojawił się w Lublinie w połowie XV wieku.
Klasztory bernardyńskie lokalizowano na przedmieściach, zazwyczaj przy ruchliwych traktach. Podobnie postąpiono i tutaj. Pierwsze zabudowania były drewniane, ale – jak podaje Jan Długosz – w 1473 roku, zaczęto wznosić najpierw kościół z cegły, a następnie klasztor. Około 1519 roku otoczono cały zespół murem. Kolejne wieki przynosiły różne zmiany, a pożary, których doświadczało także to miejsce powodowały przebudowy i zmieniały wygląd kościoła i klasztoru.
Mury tej świątyni z całą pewnością gościły możnych tego świata nie wyłączając królów. Niektóre źródła podają, że ten właśnie kościół odwiedził Zygmunt August po zakończeniu obrad i podpisaniu unii polsko-litewskiej. Prawdopodobnie był tu także król Jan Sobieski w drodze do Wiednia. Związki z rodziną Sobieskich potwierdza kaplica Wniebowzięcia Matki Boskiej – fundowana przez Marka Sobieskiego brata królewskiego, upiększona przez samego króla Jana i nazywana odtąd królewską.
Losy kościoła i klasztoru bernardynów wpisane w historię miasta były dosyć zawiłe. Kiedy nastąpiła kasata zakonów po powstaniu styczniowym, musieli odejść bernardyni, a kościół przejęła diecezja.