Moje wyjątkowe miejsce

W środowisku artystycznym Lublina podkreśla się wybitny talent i dobre wykształcenie muzyczne artystki.

Jadwiga Kosiorkiewicz-Księżycka urodziła się w 1945 r. w Lublinie. Wychowana była w artystycznej i patriotycznej rodzinie. Jej ojciec był ostatnim lubelskim kolorystą, malarzem i dekoratorem. Pozostawił po sobie ponad dwieście wybitnych prac, w tym obrazów Starego Miasta i przedmieść Lublina.

Jest kompozytorką, artystką, która zagrała mnóstwo koncertów gitarowych i organowych, w kraju i za granicą. Kojarzona jest przede wszystkim z poezją śpiewaną. W tym roku, jak podkreśla Waldemar Michalski, poeta związany ze środowiskiem „Akcentu”, mija 50 lat jej pracy twórczej. - Należy wiedzieć, że istnieje zarówno poezja śpiewana, piosenka autorska i piosenka poetycka. Jadwiga śpiewa poezję, a to najtrudniejsza z form. Nie wystarczy bowiem do tekstu poetyckiego skomponować melodię, ale konieczne jest zachowanie wartości wiersza. To trudna sztuka w przypadku najbardziej wymagającej poezji - podkreśla W. Michalski.

Śpiewać poezję

W środowisku artystycznym Lublina podkreśla się wybitny talent i dobre wykształcenie muzyczne Jadwigi Kosiorkiewicz-Księżyckiej. Artystka komponuje własną muzykę do tekstów poetyckich, głównie autorów lubelskich. Od wielu lat śpiewa teksty m.in. Józefa Czechowicza, Józefa Łobodowskiego, Anny Kamieńskiej. Ale publiczność mogła również usłyszeć wielokrotnie teksty Jana Kochanowskiego czy innych wielkich poetów. J. Kosiorkiewicz-Księżycka jest członkinią Związku Polskich Artystów i Kompozytorów, a od czasu stanu wojennego należy do Duszpasterstwa Środowisk Twórczych w Lublinie. W ostatnim czasie członkowie duszpasterstwa i sympatycy jej twórczości uczestniczyli w dwóch recitalach poezji śpiewanej.

W ojczyźnie Andersena

Jej solowe koncerty nadal cieszą się uznaniem. Doceniano jej zdolności i warsztat muzyczny również w USA, gdzie koncertowała dla tamtejszej Polonii, jak również w Danii podczas jej kilkunastoletniego pobytu w tym kraju. W ojczyźnie Andersena była ponadto organistką, pracowała zarówno dla wspólnoty polskich katolików jak i lokalnych wspólnot luterańskich, gdzie ceniono jej profesjonalizm. W Danii poznała swojego drugiego męża, który był artystą i filozofem. Po jego śmierci przyczyniła się do wydania jego rękopisów i esejów. Gdy w Aarhus odkryto jej potencjał i pracowitość, mogła liczyć na wsparcie Duńczyków, którzy z żalem przyjęli jej decyzję o powrocie do Polski.


Więcej w 5. numerze numerze "Gościa Lubelskiego" na 5 lutego.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..