Nowy numer 39/2023 Archiwum

Bóg jest większy niż twój problem

Tłum ludzi w kościele. W promieniu kilkuset metrów od lubelskiej Poczekajki nie ma gdzie zaparkować. Wszystko dlatego, że modlitwę prowadzi znany ewangelizator Marcin Zieliński.

Kończy się Msza św. za wstawiennictwem św. o. Pio u ojców kapucynów. Ludzie zamiast wychodzić, ciągle wchodzą do kościoła. W zasadzie próbują się wcisnąć, bo brakuje miejsca. Są młodsi, starsi, a także dzieci i staruszkowie. W pierwszej ławce siedzi Marcin razem z ludźmi ze swojej skierniewickiej wspólnoty Głos Pana. Diakonia uwielbienia ze wspólnoty Miłosierny Samarytanin prowadzi uwielbienie po Komunii Świętej.

Uwielbienie nie jest stratą czasu

Do przodu podchodzi więcej osób. Chcą być bliżej. Niektórzy przyszli o kulach. Siadają u stóp ołtarza. Marcin wychodzi na środek kościoła. − Przyjechałem do was ze swoją wspólnotą, bo w Kościele chodzi o to, by służyć razem − mówi. − Wiem, że w tej parafii jest bardzo dużo wspólnot. Wszystkie one są skarbem w Kościele i wszystkie są potrzebne − podkreśla. − Chcemy kontynuować ten wieczór, wchodząc w modlitwę uwielbienia. Modlitwa uwielbienia ma niezwykłą moc − przekonuje. − Przestajemy myśleć o sobie. Zapominamy o sobie, a zaczynamy wywyższać Pana Jezusa. Przestajemy myśleć o naszych problemach, a zaczynamy myśleć o Tym, który każdy nasz problem jest w stanie rozwiązać.

W ławce bez oparcia wierci się kilkuletni chłopiec. − Mamo, kiedy on będzie nas uzdrawiał − pyta. − Ciii − uspokaja synka kobieta. − On nie uzdrawia, on tylko prosi Pana Boga, żeby nas uzdrowił − wyjaśnia szeptem. − Kiedy ludzie wchodzą w miejsca oddawania Bogu chwały, On wtedy działa z jeszcze większą mocą − kontynuuje Marcin.

− Kiedy zapominamy o sobie, uwielbiamy Pana, On sam zaczyna walczyć w naszych sprawach. I pamiętajcie, uwielbienie to nie jest marnowanie czasu, to najlepsza rzecz, jaką każdy z nas może zrobić. Teraz pomyśl, co dziś chcesz Bogu oddać, bo On jest większy niż każdy twój problem.

Będzie trudno, ale nie nudno

Zespół muzyczny zaczyna śpiewać pieśń do Ducha Świętego. − Chcemy wyśpiewać pieśń nad twoim bólem, twoją chorobą, nad cierpieniem, które teraz przeżywasz. Ta pieśń uwielbienia to deklaracja naszej wiary − podkreśla charyzmatyk.

Ludzie podnoszą w górę ręce. Niektórzy modlą się z zamkniętymi oczami. Gdzieniegdzie słychać modlitwę językami. Wszyscy przyszli tutaj, ponieważ pragną uzdrowienia, dotknięcia przez Boga. Jedni potrzebują uzdrowienia fizycznego, inni modlą się o uzdrowienie duchowe.

Kończy się modlitwa uwielbienia. Marcin wychodzi po raz kolejny na środek świątyni, aby opowiedzieć o działaniu Pana Boga w swoim życiu i życiu tych, z którymi się spotyka.

− To, co mnie najbardziej zachwyca w działaniu Pana Boga, to fakt, że jeśli naprawdę w naszym życiu idziemy w Duchu Świętym, żyjemy z Bogiem i dajemy Mu się prowadzić, to nasze życie nie jest nudne − tłumaczy.

− Oczywiście, będą momenty, kiedy będzie trudniej, ale zawsze będziesz widział, jak Pan cię prowadzi. Pamiętam moje pierwsze nawrócenie, miałem nieco ponad 15 lat. Ksiądz na spotkaniu wspólnoty powiedział, że co tydzień, kiedy będziemy się razem modlić, każdy z nas będzie miał do opowiedzenia kolejną historię o tym, co Bóg zrobił w jego życiu. Nie będzie to opowieść, co zrobił kiedyś, 10, 20 czy 30 lat temu. Będziemy mogli się dzielić nieustannie nowymi historiami. Tak jest u mnie do dziś.

Strata to zawsze zysk

Marcin otwiera Pismo Święte. Przypomina słowa z Ewangelii czytanej w czasie Mszy św.: – „Jeśli ktoś chce iść za Mną…”, Bo kto chce zachować swoje życie, straci je….”. − Pan Bóg chce nam zadać pytanie: „Ile jesteś w stanie stracić, by pójść za Jezusem?” − mówi.

− To bardzo dobre pytanie na początek Wielkiego Postu. Czy my w ogóle mamy w sobie założenie, że Bóg może chcieć nam coś zabrać? Czasami myślimy sobie: no dobra, to mogę oddać, to też, ale nie wszystko, tego nie. A najgorsze jest to, że jak sobie myślisz: tylko nie to, Panie Jezu, to właśnie Bóg po to wyciąga rękę. Najważniejsze jest jednak, że gdybyśmy przejrzeli dokładnie Ewangelię, to za każdym razem, gdy Jezus mówi, że mamy coś dla Niego stracić, mówi to w kontekście jakiegoś zysku. Jezus mówi o stracie nie dla straty, ale zawsze dla zysku − wyjaśnia charyzmatyk.

Po przytoczeniu kilku historii uzdrowień, które dokonały się w czasie prowadzonych przez Marcina i jego ekipę modlitw o uzdrowienie w różnych miejscach w Polsce, charyzmatycy rozpoczynają posługę wstawienniczą.

Modlą się za siebie nawzajem

Na środek kościoła oprócz Marcina wychodzi grupa, która z nim przyjechała: trzech mężczyzn i dwie kobiety. Zaczynają wspólną modlitwę. Wielu ludzi, cierpiących na różne poważne dolegliwości zbiera się przed ewangelizatorami czekając, by się nad nimi pomodlili.

Do posługi modlitewnej wychodzą też księża, którzy przybyli, by wspólnie się modlić. Kilka osób doświadcza spoczynku w Duchu Świętym. Modlitwa trwa, choć od jej początku upłynęły ponad trzy godziny. Ludzie kładą na sobie nawzajem ręce. Modlą się za siebie, choć się nie znają.

Umocnienie duchowe

Modlitewne spotkanie w parafii ojców kapucynów kończy adoracja Najświętszego Sakramentu.

− To było dla mnie niezwykłe przeżycie − mówi starsza pani, którą córka przywiozła na nabożeństwo z Janowa Lubelskiego.

− Choruję, tak jak każdy w moim wieku − stwierdza kobieta. − Nie oczekuję żadnych cudów. Ta modlitwa umocniła mnie przede wszystkim duchowo. Jestem bardzo zbudowana, że są w Kościele młodzi ludzie, którzy tak bardzo żyją z Panem Bogiem. Dla mnie to też niezwykłe, że księża słuchają nauczania świeckiego − zapewnia kobieta.

Brat Piotr Zacharski, który jako odpowiedzialny za Ruch Odnowy w Duchu Świętym na lubelskiej Poczekajce zaprosił na nabożeństwo Marcina Zielińskiego, nie widzi żadnego szczególnie wyjątkowego zjawiska w tym, że świecki prowadzi uwielbienie i nauczanie. − W naszej wspólnocie jest to normalne − mówi zakonnik.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy

Quantcast