Bóg w jej piórniku umieścił mikrofon i gitarę. Obdarował talentem i chęcią służby. Dziś ona Mu to wszystko oddaje.
Renata Barańska-Gumieniak: żona, mama, kompozytorka, założycielka zespołu PANdamusic, wokalistka w Gospel Rain, muzykoterapeutka, nauczycielka. Każdego dnia realizuje nowy życiowy projekt.
Pierwsze wspomnienie z dzieciństwa - pianino. Stało w pokoju. Renata lubiła się przy nim bawić. Pianino należało do dużo starszej siostry. - Moje dwie siostry chodziły do szkoły muzycznej - wspomina. - Ja też bardzo chciałam.
Mimo oporów rodziców mała Renia zaczęła naukę w klasie skrzypiec. - To nie był mój instrument - stwierdza. - Miłość do muzyki odkryłam, gdy przerzuciłam się na gitarę.
Renata nigdy nie przypuszczała, że będzie współpracować z Grzegorzem Głuchem i Gospel Rain. - Uważałam, że to nie moja liga - stwierdza skromnie. - Kiedyś koleżanka, która tam śpiewała, poprosiła, bym przyszła na próbę zrobić im kilka zdjęć. Nie mieli fotografa. Poszłam. Kilka dni później Grzegorz zadzwonił i zaprosił mnie na próbę już w roli chórzystki. Zostałam.
Choć w ciągu przeszło ćwierć wieku działalności skład Gospel Rain ewoluował, to Renata od momentu pierwszej próby, śpiewa do dziś. Tam poznała też swojego męża. - Gospel Rain jest dla mnie bardzo ważny, ze względów duchowych i relacyjnych - podkreśla. - Czuję, że tam się rozwijam. To stałe i ważne miejsce w moim życiu.
Z czasem do pasji zawodowych Renaty dołączyła edukacja muzyczna dzieci. Na korytarzu w szkole, której pracuje, mijają ją biegnący po schodach uczniowie: Dzień dobry pani Renutko; Dzień dobry, jak się macie?
- Dla mnie kluczem w edukacji jest relacja - podkreśla. - Chodzi o to, co się między nami wydarza, kiedy zaczynamy łapać wspólny punkt. Jeśli jestem otwarta na zainteresowania dzieci - nawet jeśli kompletnie mnie one nie interesują (śmiech), to znajdujemy drogę, by pójść razem. Tłumaczę dzieciakom, że muzyka uaktywnia naraz ich obie półkule mózgowe. Że one ucząc się nawet czegoś prostego na flecie czy na dzwonkach, muszą wytężyć swoje głowy, by przeczytać nuty, zobaczyć układ rąk, uaktywnić jednocześnie wiele części swego ciała. Muszą to wszystko zrobić w ułamku sekundy. I nawet jeśli nie będą świetnie grali na żadnym instrumencie, to ta nauka rozwinie ich inne zdolności.
Renata marzy, by nauczy się grać na autoharfie i kilku innych jeszcze mało znanych instrumentach. - Chcę też rozwijać moją działalność związaną z muzykoterapią. To dziedzina, która jest dopiero odkrywana, ale ma przyszłość. Muzyka wspomaga rozwój u dzieci z różnymi trudnościami, bo muzykoterapia nie jest ukierunkowana na cel. Ważne jest wszytko, co jest po drodze, każdy mały sukces.
Choć pracy na co dzień ma dużo, to jak zaznacza, nie chodzi jej w życiu o karierę. - Kiedyś na rekolekcjach usłyszałam, że każdemu z nas Pan Bóg dał piórnik. Naszym zadaniem jest go otworzyć i pójść z nim w świat, wykorzystując to, co On tam włożył, po to, by Mu to wszystko oddać.