Kościół św. Mikołaja na Czwartku w Lublinie to jedna z najstarszych świątyń w mieście. Od kilku lat trwają prace, które przywracają mu dawny blask. Właśnie na swoje miejsce wrócił odrestaurowany witraż.
W kościele z taką historią zawsze coś jest do zrobienia. Kilka lat temu proboszcz parafii św. Mikołaja na Czwartku podjął się kilkuetapowego dzieła remontu i konserwacji świątyni.
- Na szczęście większość prac jest już za nami. Kto odwiedza nasz kościół widzi, jak przez ostatnie lata wypiękniał. Teraz uroku dodaje mu witraż, który został odtworzony w dużej części i wrócił na swoje miejsce - mówi ks. Piotr Kawałko.
Witraż znajduje się w oknie kaplicy bocznej pw. Matki Boskiej Nieustającej Pomocy. Jest to odtworzenie jednego z dwóch witraży, które ozdobiły kościół ok. 1904 r. Do niedawna w oknie tym można było zaobserwować pozostałości witraża - bordiurę, która kiedyś okalała pełnopostaciowe przedstawienie Matki Bożej. W czasie drugiej wojny światowej środkowe szyby uległy zniszczeniu.
Dopiero w 2017 roku, w trakcie wymieniania okien, zdemontowano ramę z bordiurą i przeniesiono do pomieszczenia gospodarczego. Zachowane fragmenty liter pozwoliły na zidentyfikowanie istniejącego ponad sto lat temu przedstawienia, czyli Matki Boskiej z Lourdes.
Lubelski Konserwator Zabytków podaje, że zachowała się szyba z nazwą wytwórcy, jak i datą powstania. Odczytane z oryginału informacje zostały potwierdzone w tekście źródłowym, czyli w kronice parafialnej.
Karolina Kuchno, studentka Wydziału Konserwacji Zabytków ASP w Krakowie, pod kierunkiem dr Edyty Bernady podjęła się w ramach pracy magisterskiej wykonania konserwacji destruktu oraz rekonstrukcji brakującej części witraża. Po przeprowadzeniu poszukiwań przekazów ikonograficznych, które nie przyniosły pozytywnych rezultatów, zajęła się analizą porównawczą istniejących witraży wykonanych w zakładzie św. Łukasza w Warszawie, a także uzyskała informację, że w kościele ok. 1904 roku znajdowały się w oknach dwa witraże. Jeden w kaplicy, przedstawiający Matkę Boską z Lourdes i drugi w prezbiterium, przedstawiający Serce Pana Jezusa.
Pozyskane informacje dały podstawę do zaproponowania i wyboru formy odtwarzanej kompozycji. Nie było to typowe działanie konserwatorskie z uwagi na duży zakres ingerencji w dzieło. Na plan pierwszy wysuwały się zagadnienia estetyczne, a nie konserwatorskie. Niespodzianką było odnalezienie w trakcie pracy sygnatury „M. Olszewski” - najprawdopodobniej wówczas pracownika Zakładu św. Łukasza, który w przyszłości założył własny zakład witrażowniczy.
Po przeprowadzonej konserwacji oryginalnych szkieł i wykonaniu nowych umieszczono je w nowych listwach ołowianych, a następnie w oczyszczonej metalowej ramie.
Od niedawna witraż można znowu podziwiać w kościele św. Mikołaja.