Św. Andrzej Bobola jest jednym z patronów Polski, a także patronem jednej z lubelskich parafii. To święty, który w prywatnych objawieniach prosił, by Polacy zaczęli go czcić, a on wyprosi wiele łask.
Mija 21 lat, odkąd ogłoszono św. Andrzeja Bobolę patronem Polski. - Chcemy się do niego odwoływać szczególnie w tym trudnym dla Polski i Europy czasie, prosząc o jedność i pokój. 16 maja będziemy łączyć się w dziękczynieniu narodu polskiego za dar wielkiego patrona na trudne czasy. Zachęcam księży, aby uwzględnić tę intencję w czasie Mszy św. w tym dniu - mówi ks. Mirosław Ładaniak, proboszcz lubelskiej parafii noszącej jego wezwanie.
Msza św. odpustowa będzie odprawiona 16 maja o godz. 18 w kościele pw. św. Andrzeja Boboli w Lublinie.
W przypadku Andrzeja Boboli warunki życia rodzinnego i jego wychowanie sprzyjały kształtowaniu wiary. Staraniem rodziców Andrzej już w dzieciństwie przystąpił do sakramentu bierzmowania. Andrzej uczęszczał do 5-letniego kolegium jezuickiego, gdzie ukończył gramatykę i retorykę, co niewątpliwie miało wpływ na popularność jego późniejszych kazań. Nabyta znajomość języka greckiego dała mu możliwość podejmowania w przyszłości dyskusji z prawosławnymi duchownymi. Będąc na przedostatnim roku szkoły, był przekonany o wyborze swojej życiowej drogi w postaci życia zakonnego i kapłańskiego wśród jezuitów. Budynek jezuickiego nowicjatu sąsiadował z jego szkołą średnią.
31 lipca 1611 r. ukończył kolegium jezuickie w Wilnie. Jeszcze tego samego dnia zjawił się przed furtą klasztorną, prosząc o przyjęcie do nowicjatu. Nie było żadnej trudności w dopuszczeniu Andrzeja po nowicjacie do ślubów. Jego postępy na drodze doskonałości, gorliwości i modlitwy, umiłowania ubóstwa i posłuszeństwa, a w tym wszystkim wierności powołaniu poprzez codziennie podejmowany wysiłek były zgodne z wcześniej podjętą decyzją.
Pierwszy egzaminy z logiki zdał na ocenę bardzo dobrą, co zostało zanotowane w dokumentach kolegium. Z powodzeniem ukończył studia filozoficzne i miał do odbycia praktykę nauczycielską. Został wysłany do Braniewa na Warmii. Potem rozpoczął dalsze studia z zakresu teologii.
W latach 1621-1622 nastąpiły wypadki znaczące w jego życiu. Najbardziej upragniona chwila - święcenia kapłańskie - zbiegła się z kanonizacją w Rzymie świętych jego zakonu: Franciszka Ksawerego, Izydora Oracza oraz Teresy od Jezusa.
Andrzej Bobola okazał się świetnym kaznodzieją i cenionym spowiednikiem, posługiwał więc w wielu miejscach. - Praca nad sobą postępowała wraz jego działalnością apostolską. Dojrzał wówczas do wstrzemięźliwości od jedzenia, gdy wystarczały mu tylko chleb i woda, nabywał cierpliwości i pokory. Jego choleryczne skłonności, o jakich pisali przełożeni, zostały pokonane. Nie pozwolił tym cechom kierować sobą podkreśla prof. Adam Biela.
Męczeństwo Andrzeja porównane jest do kwiatu róży wyrosłego na pielęgnowanym i podcinanym krzewie. To ukoronowanie całego życia, gdy jego natura dojrzała do ostatecznej współpracy z łaską. Ojciec Bobola został zamęczony na rynku w Janowie Podlaskim za to, że był Polakiem, który odciąga od wiary prawosławnej i nawraca na wiarę polską. - Tymczasem św. Andrzej jest symbolem jedności w imię męki Chrystusa. Ukochał on Kościół katolicki, wiarę i ludzi zamieszkujących terytorium Polski. Umierając, prosił, aby byli jedno - podkreśla prof. Biela.
Święty Andrzej Bobola w prywatnych objawieniach ukazuje się także dziś. Więcej o tym można przeczytać w tekście: Ksiądz, któremu ukazuje się święty.