O reparacjach wojennych, odbudowie Ukrainy i ograniczeniach infrastrukturalnych na granicy oraz o postrzeganiu wpływu wojny na sytuację mieszkańców pogranicza mówiono 29 maja podczas międzynarodowej konferencji naukowej „Polityczno-prawne i społeczno-kulturowe aspekty pogranicza wschodniego Unii Europejskiej”. W spotkaniu w KUL wzięli udział eksperci z Polski i Ukrainy.

− Polska odgrywa wiodącą rolę w analizie sytuacji społecznej na granicy z Ukrainą, Białorusią i Rosją − mówiła dr hab. Agnieszka Łukasik-Turecka, dyrektorka Instytutu Nauk o Polityce i Administracji KUL. Podkreśliła, że tematem konferencji jest m.in. obecna sytuacja na wschodniej granicy Unii Europejskiej, szczególnie w kontekście wpływu trwającej agresji Rosji na bezpieczeństwo i na przyjmowanie uchodźców wojennych z Ukrainy.

Pomysł tematyki konferencji jest inspirowany aktualną rolą pogranicza wschodniego UE, którego znaczenie jest kluczowe dla obecnej sytuacji wielowymiarowego bezpieczeństwa Unii Europejskiej – podkreśliła dr Anna Szachoń-Pszenny z Katedry Stosunków Międzynarodowych i Bezpieczeństwa. Dr Robert Staniszewski z UW podkreślił, że Polacy, którzy przyjęli setki tysięcy osób z Ukrainy pod swój dach, wyjątkowo dobrze oceniają uczęszczanie dzieci uchodźców do polskich szkół. − To jest ewenement w skali światowej, gdyż nie znalazłem informacji o tak powszechnej akceptacji uczęszczania dzieci i obywateli innego państwa do szkół w ramach systemu obligacji państwa przyjmującego − mówił ekspert. Przedstawił również wyniki badań opinii publicznej, dotyczącej społecznej percepcji uchodźców z Ukrainy, migrantów oraz działań podejmowanych przez rząd Mateusza Morawieckiego. Dodał jednak, że z badań przeprowadzonych w ostatnim czasie wynika, że Polacy wyrażają coraz większe zastrzeżenia wobec programów socjalnych dla uchodźców z Ukrainy, dostępu do opieki socjalnej oraz zasiłków, natomiast w pełni popierają równorzędny dostęp do opieki zdrowotnej.

− Oceny działań podejmowanych przez premiera różnią się w zależności od źródeł informacji i stacji telewizyjnych, które oglądamy. W regionach przygranicznych działania te są oceniane bardziej pozytywnie niż na poziomie całego kraju − akcentował.