Pośród kwitnących na żółto pól rzepaku widać kościół z czerwonej cegły. Biegnie do niego boczna droga, w którą warto skręcić, by doświadczyć ciszy, spotkania z Bogiem i zachwycić się otaczającą przyrodą.
Parafia Najświętszej Maryi Panny Matki Kościołach w Grabówkach leży nieco na uboczu ruchliwych dróg. Może dlatego słychać tutaj tak mocno śpiew ptaków, a okoliczne rozległe pola i łąki przyciągają bociany. Parafianie mówią, że otaczająca ich przyroda pomaga lepiej się modlić i budzi w nich wdzięczność Panu Bogu, który tak pięknie stworzył ten świat.
Historia tego kościoła liczy ponad 40 lat. To wtedy abp Bolesław Pylak erygował parafię w Grabówkach, o którą prosili ludzie. Wcześniej najbliższe kościoły znajdowały się w Wąwolnicy, Karczmiskach i Kazimierzu. Starsi mieszkańcy opowiadają, że na Mszę trzeba było piechotą iść niemal 2 godziny. Dlatego, gdy powstała tutaj parafia, wydzielona z części trzech innych, wszyscy bardzo się cieszyli i niezwykle zmobilizowali.
– Budowa stanu surowego kościoła trwała zaledwie rok. To był początek lat 80. XX wieku i budowa przebiegała inaczej niż dziś. Nie było żadnej firmy, tylko kilku murarzy i pospolite ruszenie w postaci wiernych, którzy poświęcali swój czas i wysiłek, by mieć tutaj kościół. To był także czas integracji ludzi, którzy wcześniej chodzili do różnych okolicznych kościołów – mówi ks. Adam Gil proboszcz parafii.
Najpierw wybudowano kościół dolny i salki, które miały służyć do nauczania katechezy, potem powstał właściwy kościół w górnej części budynku. W ołtarzu umieszczono wielki krzyż, a obok mozaikę, która przedstawia Matkę Bożą i apostołów. W nawie bocznej swoje stałe miejsce znalazł Najświętszy Sakrament. – Ten krzyż jest znakiem charakterystycznym naszej świątyni. Szczególną rolę odgrywa w Wielki Piątek, kiedy to wierni adorują właśnie ten krzyż w ołtarzu głównym, nie stawiamy już innego mniejszego. Znak zbawienia towarzyszy nam oczywiście każdego dnia przez cały rok, a jego widok, tak bardzo wyeksponowany w naszej świątyni, przypomina, że Bóg z miłości do nas oddał swoje życie – mówi ksiądz proboszcz.
Ostatni czas jest dla parafian wyzwaniem finansowym, gdyż trzeba było wymienić okna w kościele. Stare były już tak nieszczelne, że do środka zimą dostawał się śnieg. Dzięki zaangażowaniu wielu osób udało się rozpocząć inwestycję i jest na ukończeniu.
– Moi parafianie to ludzie, na których można liczyć. Oczywiście nie mogę powiedzieć, że wszyscy wierni przychodzą do kościoła i są zaangażowani religijnie, ale każdego obejmuję swoją modlitwą – mówi ks. Adam.
Troska wiernych o parafię to nie tylko dbałość o kościół, ale także o cmentarz.
– Powstał wraz z powstaniem parafii i dla wielu okolicznych mieszkańców stanie się miejscem ostatniego spoczynku na ziemi. Cieszę się, że ludzie troszczą się o niego, segregują śmieci, dbają o czystość i porządek. To także wyraz szacunku dla tych, którzy tam spoczywają – podkreśla ks. Adam.
Większość parafian żyje z uprawy ziemi i prowadzenia różnego rodzaju gospodarstw lub małych firm, stąd okolica cieszy się czystym powietrzem i pięknymi widokami. To z kolei, w połączeniu z bliskością Kazimierza nad Wisłą, sprzyja rozwojowi agroturystyki. Każdy, kto chciałby odpocząć od zgiełku miasta, spędzić czas w otoczeniu przyrody, czy też szuka dobrego miejsca na modlitwę, z pewnością w Grabówkach wszystko to znajdzie