Wielu czeka na ten dzień cały rok - wielkie święto radości, wiary i wspólnoty w ogrodach ojców kapucynów na Poczekajce przyciąga tłumy. Ludzie po prostu lubią tutaj być.
Żeby to wszystko przygotować, trzeba sztabu ludzi którzy podejmą się organizacji, zdobędą sponsorów nagród, ulepią kilka tysięcy pierogów, czy też ugotują kilkadziesiąt kilogramów makaronu. Tacy ludzie są na Poczekajce!
- Parafia ojców kapucynów jest dla nas miejscem szczególnym z różnych względów. Przede wszystkim bogactwo wspólnot dla ludzi w każdym wieku, wielu kapłanów - spowiedników, kaplica adoracji i piękna liturgia. Jesteśmy wdzięczni za posługę braci, za ich otwartość, ale też za to, że my, świeccy, tak wiele możemy zrobić, choćby kawiarenkę, gdzie można w każdą niedzielę wypić kawę i zjeść ciasto przygotowane przez wspólnoty świeckich; za liczne koncerty, spektakle i inne wydarzenia, które są możliwe dzięki działalności Stowarzyszenia Przyjaciół Parafii Poczekajka. Nic więc dziwnego, że doroczny festyn przyciąga takie tłumy, bo każdy czuje się tutaj jak u siebie - mówi Elżbieta Kruk, parafianka z Poczekajki.
Rzeczywiście atrakcji było wiele. Były zabawy i konkursy, występy dzieci i młodzieży, dmuchany plac zabaw, Kinder Kraina, harcowisko, kucyki, pokazy służb mundurowych, pokazy medyczne, symulator dachowania, alkogogle, narkogogle, kuchnia zakonna, a na koniec potańcówka z zespołem Cookies Band.
- To rodzinny czas, na który do naszego klasztornego ogrodu przychodzą nie tylko nasi parafianie, ale i wielu innych gości, którzy dobrze się u nas czują. Cieszy nas to, że rodziny spędzają tutaj czas, mają czas na rozmowę z innymi, spróbowanie pyszności. Czasem od takich prostych rzeczy zaczyna się droga do kościoła, dlatego zawsze warto otworzyć się na drugiego człowieka - podkreślają bracia kapucyni.