Tysiące pielgrzymów przybyło do Wąwolnicy na uroczystości ku czci Matki Bożej Kębelskiej. Część z nich szła w upale całą sobotę, część uczestniczyła w nocnym czuwaniu, część przybyła na niedzielną Eucharystię, której przewodniczył abp Józef Michalik.
Sumie odpustowej przewodniczył abp Józef Michalik, który wskazywał na błogosławioną rodzinę Ulmów, której relikwie rozpoczynają peregrynację po naszej archidiecezji.
- Ta rodzina jest nie tylko świadectwem prawdziwej miłości do bliźniego, którego ratowała z narażeniem własnego życia, ale także przykładem miłości do każdego poczętego życia, które jest zawsze darem - mówił abp Józef Michalik.
W tym roku uroczystości odpustowe, które zawsze obchodzone są w pierwszą niedzielę września przypadały na 1 września, czyli także w rocznicę wybuchu II wojny światowej.
- Tegoroczna zbieżność dat pokazuje, do czego prowadzi odwrócenie się od Boga i chrześcijańskich wartości. Bez wiary człowiek żyje w pustce i lęku. Staje się okrutny i chce panować nad innymi - mówił abp Józef.
Przypomniał też, że wiara w Boga to niezwykła siła człowieka. Pokazała to rodzina Ulmów, która oddała życie z powodu pomocy okazanej drugiemu człowiekowi.
Eucharystii przewodniczył abp Józef Michalik. Agnieszka Gieroba /Foto Gość- Chrześcijanin, zwracając się do Matki Bożej w potrzebie, naśladuje samego Boga, który pierwszy zwrócił się do niej i się nie zawiódł. Ona odpowiedziała bez wahania na zaproszenie do zostania matką Jezusa. Także bł. prymas Wyszyński całe życie ofiarował Maryi i Ona była jego siłą. Przez Maryję przychodzą łaski, ale zależą także od nas, od naszej współpracy, wiary i zaufania. Trzeba codziennie pokonywać pychę i egoizm. Świat nie stanie się lepszy od narzekania, ale od naszej modlitwy i postawy życia pełnego szacunku do poczętego życia, do każdego życia niezależnie od wieku i stanu - mówił abp Michalik.
Mówił także, że sanktuarium w Wąwolnicy to szkoła Maryi. Warto tu przychodzić i się uczyć, że Bóg ma więcej niż rozdał.
- Sanktuarium to przestrzeń łaski, dzieją się tu rzeczy niezwykłe, bo ludzie trwają tu na modlitwie, tak jak apostołowie w Wieczerniku. Jeśli właściwie przeżyjemy nasze modlitewne spotkanie, wrócimy do domu z przekonaniem, że potrzebni jesteśmy Bogu i ludziom, naszej ojczyźnie i światu. Od tego, jak przeżyjemy życie na ziemi zależy też życie wieczne. Zatwardziałość w grzechach i cynizm może doprowadzić nas do stanu przed którym Jezus ostrzegał - potępienia na wieki. Jesteśmy odpowiedzialni za siebie, nasze dzieci, wnuki, ale też za ludzi wokół nas. Mamy tak żyć żeby być świadectwem dla innych. Tego uczy nas Matka Boża - mówił arcybiskup.
Zwracał też uwagę, że ludzie dziś zatracają rozeznanie dobra i zła.
- Zamiast szukać ratunku i pomocy, niektórzy ludzie szczycą się swoimi grzechami, dzielą się nimi w telewizji z dumą. Trwa walka z Kościołem, niektórzy mówią o odcięciu Kościoła od życia. Zdejmowane są krzyże, atakowane nauczanie religii. Oddychamy złem, które sączy się z mediów i łatwo nim nasiąknąć, ale nie jesteśmy bezradni. Modlitwa i wiara są naszą siłą. Wystarczy mały płomyk, by oświetlić drogę. Naszym zadaniem jest niesienie tego światła poprzez świadectwo życia - podkreślał abp Józef.
Kościół potrzebuje arystokracji duchowej, którą stanowić będą ludzie prostego serca.
- Tak, jak nasze matki uczyły nas modlitwy, tak i my módlmy się z naszymi dziećmi. Prowadźcie dzieci do kościoła, szkoła wiary jest najlepszą ze szkół - mówił arcybiskup.