Dokładnie 10 lat temu obraz Matki Bożej Latyczowskiej znalazł swój nowy dom w Lublinie. Tu ustanowiono Jej sanktuarium, które przyciąga pielgrzymów z różnych stron.
Po latach tułaczki i ukrywania z powodu prześladowań obraz Matki Bożej Latyczowskiej znalazł swój dom w Lublinie. 10 lat temu został umieszczony w kościele pw. Matki Bożej Różańcowej przy ul. Bursztynowej, gdzie odbiera cześć. Tegoroczny odpust ku czci Matki Bożej Różańcowej połączony był z jubileuszem przeniesienia słynącego łaskami obrazu właśnie do tej świątyni.
- Mamy wiele powodów do wdzięczności Matce Bożej. 31 lat temu powstała nasza parafia, której patronką została Matka Boża Różańcowa. Ona wyprasza wiele łask i uczy modlitwy oraz zaufania Bogu. 10 lat temu tutaj swój dom znalazła Matka Boża Latyczowska i w naszej parafii powstało Jej sanktuarium, które gromadzi pielgrzymów z różnych wspólnot, szczególnie tych, którym bliska jest nowa ewangelizacja. Do Matki Bożej przychodzi też wiele osób, które polecają Jej swoje sprawy i wypraszają łaski. Dzisiejszy dzień jest więc dniem dziękczynienia - mówił podczas uroczystości ks. Marek Warchoł, proboszcz parafii.
Sumie odpustowej przewodniczył abp Stanisław Budzik, który wskazywał na Maryję jako przewodniczkę i orędowniczkę. To właśnie abp Stanisław był inicjatorem przeniesienia obrazu z domu sióstr służek Najświętszej Maryi Panny Niepokalanej w Lublinie, gdzie obraz znalazł schronienie po tułaczce, do parafii Matki Bożej Latyczowskiej.
Nieznane są ani okoliczności powstania obrazu, ani jego data. Nie wiemy także nic o autorze. Wiemy jedynie, że jest kopią Obrazu Matki Bożej Śnieżnej z rzymskiej bazyliki Santa Maria Maggiore. - Pewną informacją jest także to, że został on podarowany wraz z błogosławieństwem przez papieża Klemensa VIII dominikańskim mnichom wyruszającym pod koniec XVI stulecia z misją duszpasterską w okolice Podola. Mnisi, dotarłszy do niewielkiej miejscowości zwanej Latyczowem, nie uzyskali zgody na pobyt w mieście, wskutek czego urządzili sobie i Matce Najświętszej mieszkanie poza murami miasta - mówi o historii obrazu ks. Warchoł.
Na skutek cudownych wydarzeń związanych z obrazem szybko rozprzestrzenił się kult Matki Bożej z cudownego wizerunku. Zaowocowało to również pozwoleniem na zamieszkanie przez mnichów w mieście, następnie urządzeniem przybytku Maryi w zamku latyczowskim, a w niedługim czasie wybudowaniem murowanego kościoła i klasztoru. Jednakże burzliwe losy historii sprawiły, że obraz przenoszono w różne miejsca, by uratować go przed zniszczeniem. I tak jego szlak wiódł przez Lwów, gdzie szczególnie zasłynął cudami. W dowód uznania i czci dla obrazu papież Pius VI zlecił ukoronować go złotymi koronami, co nastąpiło 4 października 1778 roku. Jednak i tam nie był długo bezpieczny. Przeniesiono go w kolejne miejsca, aż w 1920 r., w obliczu bolszewickiej nawałnicy, trafił do Warszawy. Potem był w Lubomlu i Łucku. Jednak i tam wizerunek długo nie cieszył się spokojem, gdyż wroga Kościołowi polityka władz rosyjskich po II wojnie światowej doprowadziła do tego, że został on potajemnie przewieziony przez siostry ze Zgromadzenia Służek Najświętszej Maryi Panny Niepokalanej do Lublina i znajdował się w domu sióstr.
- Kiedy przybyłem do Lublina, dowiedziałem się, że znajduje się tutaj drogocenny, słynący łaskami obraz przechowywany w domu sióstr służek Najświętszej Maryi Panny Niepokalanej. Pomyślałem od razu, że ten niezwykły skarb, znak naszej łączności ze Stolicą Apostolską, świadek dziejów ojczyzny i Kościoła, powinien być udostępniony szerokiej rzeszy wiernych, by mogli oddawać cześć Maryi i uczyć się od Niej wiary radosnej i konsekwentnej. Plan przeniesienia obrazu był konsultowany z prymasem Polski i z Konferencją Episkopatu Polski oraz matką generalną sióstr służek. Siostry modliły się przed tym obrazem przez prawie 70 lat i były do niego bardzo przywiązane. Jesteśmy im wszyscy wdzięczni za uratowanie obrazu i przechowanie go do naszych czasów. Siostry otrzymały wierną kopię, zachowały też zabytkowe sukienki i korony - mówi abp Budzik.