Podwójne święto wiary i patriotyzmu przejdź do galerii

W 234. rocznicę uchwalenia Konstytucji 3 Maja parafia pw. Matki Bożej Królowej Polski w Lublinie obchodziła nie tylko ważne święto narodowe, ale i swoje patronalne uroczystości.

Dla tej wspólnoty dzień 3 maja ma wyjątkowe znaczenie - to zarówno święto Matki Bożej Królowej Polski, jak i rocznica jednego z najważniejszych aktów prawnych w historii państwowości polskiej. W tym roku suma odpustowa zgromadziła licznych parafian oraz gości. Uroczystościom przewodniczył ks. prał. Ryszard Winiarski, proboszcz parafii pw. Świętej Rodziny w Puławach. W kazaniu, pełnym odniesień do historii, literatury i współczesnych wyzwań duchowych, kaznodzieja ukazał głębię znaczenia tej wyjątkowej daty.

Wiara, Ojczyzna, odpowiedzialność

- Obchodzone święta Konstytucji 3 Maja i Matki Bożej Królowej Polski są wyznacznikami polskiej tożsamości. W nich spotyka się nasza historia, duchowość i odpowiedzialność za przyszłość - mówił ks. Winiarski, przypominając także śluby lwowskie króla Jana Kazimierza, który w czasie potopu szwedzkiego powierzył Polskę opiece Maryi.

Homileta zwrócił uwagę, że prawdziwy testament Chrystusa z krzyża nie zawiera rzeczy materialnych - jego treścią jest człowiek. - Jan przyjął Matkę, a Matka przyjęła Jana. A co jest testamentem Polaków? Jeśli młode pokolenia dokonują zupełnie innych wyborów niż ich rodzice, oznacza to, że testament został odrzucony. Testament z krzyża albo zostanie podjęty z wdzięcznością i szacunkiem albo zostanie odrzucony, i dokona się apostazja na skalę całego narodu. Nie mówię o akcje apostazji w kancelarii parafialnej, niebezpieczniejsza jest apostazja, gdy człowiek pozoruje swoją obecność w Kościele, ale nie utożsamia się z nim, nie słucha jego głosu, nie bierze pod uwagę - podkreślał duchowny.

Kazanie miało również wymiar bardzo aktualny. Wobec zbliżających się wyborów padły słowa o odpowiedzialności obywatelskiej i moralnej. - Za dwa tygodnie każdy będzie miał jeden głos. Z tej sumy powstanie nasza przyszłość. Jaka ona będzie, nikt dzisiaj nie wie - przypomniał kapłan.

W mocnym i emocjonalnym fragmencie ks. Winiarski przywołał wiersz Juliusza Słowackiego, w którym Bóg pyta krzyczących o ojczyznę: "Jaka?". - Wrogowie chcą Polski słabej, sterroryzowanej lękiem, przekształconej w skansen. Ale my jesteśmy dziećmi Ojczyzny. I kochające dzieci przyznają się do matki nie tylko wtedy, gdy jest silna, ale zawsze - mówił ks. Winiarski.

Nie zabrakło także refleksji nad kondycją duchową i demograficzną kraju. - Polaków jest coraz mniej. Starzejemy się, emigrujemy. To pierwsze oznaki zwijania się Ojczyzny. Tym bardziej potrzebujemy świadków wiary, którzy podejmą testament z krzyża, którego istotą jest człowiek. Od poczęcia do naturalnej śmierci.

„Nie chciejcie Polski, która nic was nie kosztuje”

Parafia Matki Bożej Królowej Polski w Lublinie od lat związana jest z ludźmi pracy i Solidarnością. Jej historia zaczęła się w trudnych czasach PRL - erygowana 21 grudnia 1982 r., szybko stała się duchowym centrum dzielnicy Tatary, w której mieściły się wielkie zakłady przemysłowe. To tutaj rodziły się ruchy społeczne, które dały początek Lubelskiemu Lipcowi i ogólnopolskiej fali strajków w 1980 roku. Dziś parafia nadal żyje duchem tamtych czasów. - Dziękujemy Bogu za dar tej parafii, która powstawała w bólach. Tu każda cegła to żywe świadectwo wiary, pracy i cierpienia. A świątynia ta wciąż czeka na obecność każdego z nas. Tę obecność trzeba podjąć. Nie da się jej niczym zastąpić. Trzeba stanąć pod krzyżem - dodał ks. Winiarski.

Uroczystość odpustowa była nie tylko celebracją religijną, ale głęboką refleksją nad polską tożsamością, wiarą i odpowiedzialnością za przyszłość Ojczyzny - tą duchową i tą społeczną. Ks. Winiarski zostawił wiernych z pytaniem: - Jakiej chcecie Ojczyzny? Pustej? Starej? Czy pięknej, silnej i niezależnej? Jan Paweł II, jako wielki czciciel Maryi mówił do nas „Nie chciejcie Polski, która by was nic nie kosztowała”. Mamy taką pokusę żeby wszystko było łatwe, przyjemne i proste. A człowiek już się rodzi w bólu i bardzo często w nim umiera. A nieraz i żyje w bólu, dylematach, problemach. Nie da się żyć w micie ciągłej przyjemności - zakończył kapłan.


Więcej w "Gościu Lubelskim" nr 19/2025 na 08.05.2025 r.

« 1 »