Parafia pw. bł. Piotra Jerzego Frassatiego w Lublinie obchodziła wyjątkowe uroczystości odpustowe. Tegoroczne święto parafialne miało szczególny wymiar - połączone było bowiem z 100. rocznicą śmierci patrona wspólnoty oraz inauguracją Roku Frassatiego.
Rok Frassatiego został ogłoszony w parafii pod wezwaniem tego błogosławionego w związku ze zbliżającą się kanonizacją bł. Piotra Jerzego. Uroczystości kanonizacyjne odbędą się 7 września w Rzymie. Mszy św. odpustowej w niedzielę 6 lipca przewodniczył o. Arnold Pawlina OP, przeor klasztoru oo. dominikanów w Lublinie, a słowo powitania i komentarz historyczno-duchowy wygłosił ks. Krzysztof Podstawka, proboszcz parafii.
"Verso l'alto" - nie tylko w góry, ale i życie ku górze
- 4 lipca 1925 r. w Turynie dobiegło końca życie bł. P.J. Frassatiego. A mówiąc dokładniej - ten pierwszy etap ludzkiego życia, związany z ziemią, która jest naszą matką. Umierał niepełna 25-letni, wskutek choroby Heinego-Medina - przypomniał ks. Podstawka.
Choroba, która zwykle dotyka dzieci, pokonała silnego i wysportowanego młodzieńca, który kochał wspinaczkę, długie alpejskie wyprawy i życie w pełni.
- Był człowiekiem, który zawsze szukał tego, co w górze - dosłownie i w przenośni. Tam, gdzie zasiada Chrystus. Zawsze dążył verso l'alto! - z włoskiego: ku górze - tłumaczył proboszcz.
To właśnie te słowa - zapisane przez Frassatiego na pocztówce po jego ostatniej wspinaczce na miesiąc przed śmiercią - stały się duchowym mottem jego życia.
- W ostatnich dniach naukowcy z Turynu zwrócili uwagę na grę słów. L'alto oznacza wysokość, l'altro - drugiego człowieka. Te dwa wektory - ku Bogu i ku bliźniemu - naznaczyły życie i dzieło Piotra Jerzego - dodał ks. Podstawka.
Prorok wiary w trudnych czasach
W homilii o. Arnold Pawlina OP ukazał duchowy portret P.J. Frassatiego jako człowieka silnej wiary, zaangażowania społecznego i radości życia. - Bł. Piotr Jerzy pochodził z rodziny słabo wierzącej. Ojciec nie wierzył w Boga, a matka uważała, że wiara to tylko niedzielna Msza, a reszta to fanatyzm. Mimo to młody Frassati odnalazł drogę do Boga, dzięki świadkom wiary - nauczycielom, spowiednikom, przyjaciołom. To, czego nie chcieli przekazać mu rodzice, przekazali ci, którzy byli obok. Pokazali mu, że w Kościele są prawda, życie, światło, siła, Bóg - podkreślił dominikanin.
Piotr Jerzy pokochał Eucharystię i sakramenty - codziennie uczestniczył w Mszy św., przystępował do Komunii, często się spowiadał, angażował się w różne wspólnoty katolickie.
- Rodzice mówili o nim "czysty wariat". Ojciec, widząc go klęczącego z różańcem, poszedł do proboszcza zapytać: "Coście zrobili z mojego syna?" - wspominał o. Pawlina.
Mimo trudności Frassati nie zrezygnował z miłości do rodziców, ale samodzielnie wybrał drogę życia - studia górnicze, by być blisko ludzi pracy, oraz życie świeckiego dominikanina. - Wstąpił do III Zakonu Dominikańskiego. To nie była tylko formalność. Wybrał Hieronima na swojego patrona. Przez trzeci zakon możemy dziś mówić o Frassatim: to nasz brat - mówił homileta.
W czasie odpustu proboszcz parafii ogłosił oficjalnie Rok Frassatiego - czas przygotowania wspólnoty do nadchodzącej kanonizacji. Już 7 września papież Leon XIV ogłosi Piotra Jerzego świętym Kościoła katolickiego. - Wtedy nasza parafia stanie się parafią świętego, a nie tylko błogosławionego. To wielka radość i wielkie zobowiązanie - powiedział ks. Podstawka.
Z tej okazji grupa parafialna wyruszy na przełomie lipca i sierpnia na Jubileusz Młodych do Rzymu, gdzie będzie modlić się przed trumną P.J. Frassatiego, która zostanie specjalnie przewieziona z Turynu. Spotkanie młodych i bliskość relikwii mają być kolejnym krokiem w budowaniu żywej więzi z tym wyjątkowym świętym.
Frassati - święty radości, działania i modlitwy
Uroczystości zakończyły się procesją eucharystyczną oraz świętowaniem przy parafii - z modlitwą, śpiewem i rozmowami. Frassati, nazywany przez przyjaciół Valanga di Vita - Lawiną życia - wciąż inspiruje młodych i starszych do wiary pełnej światła, radości i odwagi. - Życie w pełni. Z dumą, z radością, bez pychy. Życie na poważnie, ale nigdy monotonnie. Zero wegetacji. Zero kompleksów z powodu wiary. Wiara, praca, pasja, dobry humor, ludzie. To wszystko musi pulsować - tak o nim mówił o. Pawlina.
Więcej w "Gościu Lubelskim" nr 29/2025 na 20 lipca.
(obraz) |