Powrót do strony
  • nasze media
  • Kontakt
SUBSKRYBUJ zaloguj się
PROFIL UŻYTKOWNIKA
Wygląda na to, że nie jesteś jeszcze zalogowany.
zaloguj się
lub
zarejestruj się
Gość Niedzielny w archidiecezji lubelskiej

Lubelski

  • Nowy numer
  • AKTUALNOŚCI
  • OPINIE
  • ARCHIWUM
  • GALERIE
  • KONTAKT Z ODDZIAŁEM
  • Liturgia
  • Diecezje
    • Bielsko-Żywiecka
    • Elbląska
    • Gdańska
    • Gliwicka
    • Katowicka
    • Koszalińsko-Kołobrzeska
    • Krakowska
    • Legnicka
    • Lubelska
    • Łowicka
    • Opolska
    • Płocka
    • Radomska
    • Sandomierska
    • Świdnicka
    • Tarnowska
    • Warmińska
    • Warszawska
    • Wrocławska
    • Zielonogórsko-Gorzowska
  • O diecezji
    • HISTORIA DIECEZJI
    • PARAFIE
    • BISKUPI
    • KURIA

Najnowsze Wydania

  • GN 35/2025
    GN 35/2025 Dokument:(9399234,Nieznajomość prawdy szkodzi )
  • GN 34/2025
    GN 34/2025 Dokument:(9390659,Ale o co chodzi?)
  • GN 33/2025
    GN 33/2025 Dokument:(9378299,Fiction niekoniecznie science)
  • GN 32/2025
    GN 32/2025 Dokument:(9368241,Jak pięknie!)
  • GN 31/2025
    GN 31/2025 Dokument:(9358597,Ziemi całowanie)
lublin.gosc.pl → Wiadomości z archidiecezji lubelskiej → Helena Hartwig - świat zza obiektywu

Helena Hartwig - świat zza obiektywu przejdź do galerii

Helena długo pozostawała w cieniu swego znanego męża Edwarda Hartwiga, jednak jej talent do fotografii też dał o sobie znać, czyniąc ją jedną z najlepszych portrecistek XX wieku.

 
Helena Hartwig długo pozostawała w cieniu sławy męża, ale jej talent do fotografii doceniało wiele osób. Agnieszka Gieroba /Foto Gość
⏮ ⏪
⏩ ⏭

To najmniej znana postać ze słynnej fotograficznej rodziny Hartwigów, których zdjęcia są nie tylko chwilą zatrzymaną w kadrze, ale i opowieścią o Lublinie, ludziach i różnych zakątkach świata, bo podczas podróży nikt z nich nie rozstawał się z aparatem. Wystawę poświęconą osobie Heleny Hartwig przygotowała galeria Bramy Grodzkiej Teatru NN w Lublinie.
– Wszystko zaczęło się od dużej szarej koperty zaadresowanej na moje nazwisko, jaka przyszła na adres Bramy Grodzkiej. W taki sposób skontaktowała się z nami Ewa Hartwig-Fijałkowska – córka Heleny, która chciała dołączyć do rodzinnej spuścizny Hartwigów, jaką posiada Teatr NN, zdjęcia i dokumenty dotyczące jej mamy Heleny. To wówczas, oglądając nadesłane materiały, zaczęliśmy szukać dodatkowych informacji o Helenie i tak zrodziła się myśl przygotowania wystawy jej poświęconej. Wspólnie z Patrykiem Pawłowskim przygotowaliśmy to, co można w naszej galerii zobaczyć – mówi Joanna Zętar kurator wystawy.
Helena, z domu Jagiełło, urodziła się w 1910 roku w Lublinie. Tu kończyła swoją edukację i planowała przyszłość, którą wiązała z projektowaniem mody. Wszystko się zmieniło, gdy poznała Edwarda Hartwiga i wyszła za niego za mąż, stając się częścią znanej fotograficznej rodziny. – Kiedy Edward przejął zakład fotograficzny przy ulicy Narutowicza po swoim ojcu Ludwiku, Ewa oczywiście pomagała mężowi. Wszyscy tratowali ją raczej jako asystentkę niż fotografkę, kiedy jednak w 1935 roku Edward wyjechał do Wiednia, by się kształcić, Helena przejęła zakład, samodzielnie wykonując wszystkie zdjęcia – opowiada Joanna Zętar.
Szybko okazało się, że zdjęcia portretowe jej autorstwa są wyjątkowe, a klienci, którzy właśnie po nie przychodzili do zakładu przy Narutowicza 19 są zachwyceni i proszą, by właśnie ona wykonywała fotografie. – Zresztą Edward wolał zajmować się innymi zdjęciami. Rankiem brał swój aparat i wyruszał na miasto, a Helena pozostawała w zakładzie, który ponownie musiała sama poprowadzić w 1944 roku, kiedy to NKWD aresztowało jej męża – opowiada Patryk Pawłowski.
Życie rodziny kręciło się wokół zakładu. Ich mieszkanie przy ulicy Glinianej grało rolę drugoplanową w porównaniu z pracownią. Helena fotografowała także swego męża i córki. Zdjęcia z życia prywatnego Hartwigów także można zobaczyć na lubelskiej wystawie. 
W 1950 roku rodzina przeniosła się do Warszawy, gdzie zamieszkała przy Alejach Jerozolimskich. Ich mieszkanie było równocześnie pracownią. – Już wcześniej Helena stała się świadomą fotografką, która wie, że jej zdjęcia są naprawdę dobre. W 1936 roku została przyjęta do Lubelskiego Towarzystwa Fotograficznego, a po przeprowadzce do stolicy wstąpiła do Związku Polskich Artystów Fotografików – mówią kuratorzy wystawy. 
Swoje zdjęcia prezentowała na wystawach indywidualnych, zdobywając złoty medal w Japonii i srebrny w Bordeaux za fotografię „Deszcz w Wenecji” (1958) oraz pierwszą nagrodę w międzynarodowym konkursie w Bułgarii.
Ewa Hartwig-Fijałkowska, córka artystki, podkreśla jej niezrównaną pracowitość: Mama wstawała o świcie, rozpalała piec i przygotowywała cały zakład od podstaw, bo nie było bieżącej wody ani toalety wewnątrz. Sama wykonywała portrety, zdjęcia ślubne i prace techniczne – gdy tata fotografował, ona dbała o to, by każde zlecenie zostało dopracowane. 
Zdjęcia wykonane przez Helenę, jej dokumenty oraz fotografie samej Heleny wykonane głównie przez męża i córkę Ewę można było oglądać w galerii Bramy Grodzkiej.

« ‹ 1 › »
Helena Hartwig - wystawa

Foto Gość DODANE 30.08.2025 AKTUALIZACJA 30.08.2025

Helena Hartwig - wystawa

​Postać Heleny przybliżała wystawa przygotowana przez galerię Bramy Grodzkiej Teatr NN w Lublinie.  

ag

|

GOSC.PL

publikacja 30.08.2025 12:44

FB Twitter
drukuj wyślij zachowaj
TAGI:
  • HELENA HARTWIG
  • OŚRODEK BRAMA GRODZKA - TEATR NN

Polecane w subskrypcji

  • „Od krzyża do krzyża, od Bałtyku do Tatr”. Motocykliści pielgrzymują
    • Kościół
    • Adam Śliwa
    „Od krzyża do krzyża, od Bałtyku do Tatr”. Motocykliści pielgrzymują
  • Czy Bóg milczał w Auschwitz? W Centrum św. Maksymiliana w Harmężach znajdujemy odpowiedź
    • Kościół
    • Magdalena Dobrzyniak
    Czy Bóg milczał w Auschwitz? W Centrum św. Maksymiliana w Harmężach znajdujemy odpowiedź
  • Polska stała się krajem wielonarodowym. Czy przespaliśmy moment, w którym można było tym sensownie zarządzać?
    • Rozmowa
    • Piotr Legutko
    Polska stała się krajem wielonarodowym. Czy przespaliśmy moment, w którym można było tym sensownie zarządzać?
  • „Cierpiałam, ponieważ nie czułam Boga”. Maria od Jezusa Ukrzyżowanego – prorokini porwana przez miłość
    • Kościół
    • Marcin Jakimowicz
    „Cierpiałam, ponieważ nie czułam Boga”. Maria od Jezusa Ukrzyżowanego – prorokini porwana przez miłość
  • IGM
  • Gość Niedzielny
  • Mały Gość
  • Historia Kościoła
  • Gość Extra
  • Wiara
  • Foto Gość
  • Fundacja Gość Niedzieleny
  • O nas
    • O wydawcy
    • Zespół redakcyjny
    • Sklep
    • Biuro reklamy
    • Prenumerata
    • Fundacja Gościa Niedzielnego
  • DOKUMENTY
    • Regulamin
    • Polityka prywatności
    •  
  • KONTAKT
    • Napisz do nas
    • Znajdź nas
      • Newsletter
        • Zapisz się już dziś!
  • ZNAJDŹ NAS
WERSJA MOBILNA

Copyright © Instytut Gość Media.
Wszelkie prawa zastrzeżone. Zgłoś błąd

 
X
X
X