W każdym miejscu, gdzie Pan Bóg go postawił, zawsze najważniejsze były dla niego służba Bogu i służba człowiekowi. 45 lat kapłańskiej posługi to czas głoszenia Ewangelii poprzez konkretne dzieła.
W rodzinnym domu ks. Tadeusza Pajurka modlitwa była na porządku dziennym. Zarówno mama, jak i ojciec klękali rano i wieczorem do pacierza. Kiedy przychodziła niedziela, wszyscy szli pieszo do kościoła do Końskowoli. Do pokonania było 6 km, ale nikt nie marudził. – Niezależnie od pory roku i pogody chodziliśmy na Mszę św. Rzadko zdarzało się, że ojciec zaprzęgał konia do furmanki. Uważał, że koń też powinien w niedzielę odpocząć, bo ciężko pracuje każdego innego dnia. Taki szacunek do zwierząt był w naszym domu czymś naturalnym – wspomina ks. Tadeusz, który był najmłodszym dzieckiem swoich rodziców.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.