Gigant wiary

Lubelskie ślady ks. Blachnickiego. Na pytanie, gdzie ksiądz mieszka, odpowiadał: „w samochodzie”. Nieustannie w drodze między Lublinem, Krościenkiem, Zakopanem. Wszędzie, gdzie się pojawił, przyciągał do siebie ludzi i zmieniał ich życie. 55 lat temu ks. Franciszek Blachnicki pojawił się w Lublinie.

Agnieszka Gieroba

|

Gość Lubelski 09/2016

dodane 25.02.2016 00:15
0

To był ksiądz, który sprawiał problemy ówczesnym władzom. Namawiał ludzi do abstynencji, mówił o uczciwości, pokazywał, jak zaufanie Bogu może przemieniać życie. Najgorsze było to, że ludzie go słuchali. UB na Śląsku, bo ks. Blachnicki pracował w Katowicach, nie miało już na niego siły, więc by powstrzymać księdza szaleńca, jak o nim mówili, aresztowali go. W marcu 1961 roku ks. Franciszek trafia do tego samego więzienia, w którym podczas II wojny czekał na wyrok śmierci zasądzony mu przez Niemców. Zwolniony, jak sam mówił, cudem Boskim, w lipcu pojechał na Jasną Górę, by podziękować za swoje uwolnienie. To tam przyszła mu do głowy myśl, że skoro w Katowicach nie może dalej działać, to może biskup pozwoliłby mu pojechać na studia do Lublina. Biskup pozwolił i w 1961 roku ks. Franciszek znalazł się na KUL.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

Czytasz fragment artykułu

Subskrybuj i czytaj całość

już od 14,90

Poznaj pełną ofertę SUBSKRYPCJI

Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
1 / 1
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy