Nowy numer 13/2024 Archiwum

Adopcja czy porwanie?

Wraca sprawa Michałka, polskiego chłopca którego chce adoptować belgijska rodzina wbrew dotychczasowym opiekunom, którzy mają nad chłopcem pieczę zastępczą. Sprawą w środę zajmie się sąd apelacyjny. Niestety Michał już jest wywieziony z Polski.

Sprawa jest bardzo skomplikowana. Chłopca w Polsce już nie ma, choć nie ma prawomocnej decyzji o jego adopcji. Każda ze stron przedstawia własne argumenty, którymi zajmie się Sąd Apelacyjny w Lublinie.

Pełnomocnik Belgów uważa, że wszystko odbyło się z godnie z prawem i 7. letni Michał w Belgii ma lepsze możliwości i warunki do życia niż w Polsce w rodzinie zastępczej. Innego zdania są Urszula i Dariusz Bartoszewscy, którzy byli dla Michała rodziną zastępczą.

Z ich perspektywy decyzja Sądu w Opolu Lubelskim, który zgodził się na adopcję chłopca przez Belgów, była błędem, stąd złożona przez nich apelacja. W walkę o Michała zaangażowało się wiele środowisk począwszy od rodzin zastępczych, przez różne fundacje i stowarzyszenia skończywszy na prawnikach z Ordo Iuris i Instytutu na rzecz Państwa Prawa. Rodzina zastępcza szukając pomocy dla uratowania Michała przed adopcją zagraniczną, zwróciła się także do polskiego parlamentu i zgłosiła sprawę o uprowadzenie polskiego dziecka za granicę do Prokuratury w Opolu Lubelskim.

W środę sprawą zajmie się Sąd Apelacyjny w Lublinie. Wszystko jednak utrudnia fakt, że chłopca w Polsce już nie ma, i mimo wezwań polskiego sądu o powrót Michała do czasu wyjaśniania sprawy, belgijska rodzina nie stosuje się do złożonej wcześniej obietnicy, że Michał zostanie w Polsce do tego czasu.

Swoje wątpliwości, co do słuszności decyzji sądu i sytuacji Michała przedstawili jego polscy prawni opiekunowie przesyłając nam list, który publikujemy poniżej.

Szanowni Państwo,

Nazywam się Dariusz Bartoszewski. Razem z żoną prowadzą Rodzinny Dom Dziecka koło Opola Lubelskiego. Od paru lat jesteśmy rodziną zastępczą dla maksymalnie 9-orga dzieci.

My jako prawni opiekunowie Michała nie zgadzaliśmy się na jego adopcję zagraniczną. Nie tylko dlatego, że - co do zasady - jest ona w takiej sytuacji jak jest Michał niedopuszczalna – Konwencja o prawach dziecka dopuszcza ją, jeśli nie ma odpowiedniego zastępczego środowiska rodzinnego. Tak też orzekł polski Sąd Najwyższy. Tymczasem Michał w takim środowisku w naszym domu przebywał.

Sprzeciwialiśmy się jej ponieważ adopcja ta byłaby (postanowienie sądu wciąż nie jest prawomocne) sprzeczna z zasadą dobra dziecka. Łączne wystąpienie tylu przesłanek negatywnych może szokować, ale to naprawdę się stało i się dzieje. Oto powody, dla których Michała nie można było oddać do adopcji zagranicznej, a jednak ośrodki adopcyjne w Warszawie i Lublinie, Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej Państwa oraz Sąd Rodzinny w Opolu Lubelskim je zignorowały:

  1. Opiekun prawny Michała od początku nie wyrażał na to zgody
  2. Michał (dość duże dziecko – miał na początku sprawy 7 lat) utrzymywał regularne kontakty ze swoją rodziną biologiczną (ojcem, siostrą, ciocią). Rozmawiali telefonicznie, zapraszali Michała na urodziny, a Ojciec wystąpił w zeszłym roku o przywrócenie praw rodzicielskich.
  3. Michał ma FAS (płodowy zespół alkoholowy) i psychologowie zalecają dla jego dobrego rozwoju utrzymywanie jak najbardziej stabilnego środowiska rodzinnego.
  4. Michał może ze względu na FAS ma trudności z uczeniem się języka obcego. Para z Belgii, która chce go adoptować kontaktowała się z nim przez cały czas za pomocą komunikatora/tłumacza w telefonie komórkowym.
  5. Michał, choć nikt z organów Państwa o to go nie pytał, cały czas chciał wracać do naszego domu, wyrywając się do mojej żony w czasie dwóch spotkań w sądzie, do których doszło wiosną bieżącego roku…

Teraz kilka argumentów dyskwalifikujących potencjalna rodzinę adopcyjną.

  1. Różnica wieku między Michałem a potencjalna matką adopcyjną była wyższa niż standard określony na stornach kwalifikującego tę rodzinę Warszawskiego Katolickiego Ośrodka Adopcyjnego (przekraczała 40 lat). Potencjalna matka ma w tej chwili 51 lat.
  2. Z przedstawionego polskim organom wywiadu środowiskowego pochodzącego z 2009 roku wynika, że małżeństwo z Belgii nie daje rękojmi stworzenia prawidłowej rodziny dla Michała.
  3. Potencjalna matka, co stwierdza wywiad, ze względu na porzucenie przez ojca w dzieciństwie, przechodziła wiele terapii, które nie przyniosły poprawy. Nie znała ojca. Nie utrzymuje relacji z matką, ani z siostrą. Nie ma żadnego oparcia w szerszej rodzinie.
  4. W wywiadzie oboje zawarli informację stawiające ich w korzystniejszym świetle, co okazało się nieprawdą. Ojciec przedstawiał się jako urzędnik państwowy pełniący w którymś momencie funkcję zastępcy ministra, podczas gdy jest zaledwie szeregowym urzędnikiem w ministerstwie kultury. Określili swoje warunki mieszkaniowe jako dom z ogrodem w środku miasteczka, podczas gdy było to gospodarstwo rolne na obrzeżach wioski otoczone polami kukurydzy i w dużej mierze zapuszczone (pokazuje to obraz z map Google).
  5. Z ich dokumentacji, złożonej władzom polskim, wynika wyrażone jasno podejrzenie, że ich pierwszy adoptowany z Kazachstanu syn mógł zostać po prostu kupiony. Ich pobyt w Kazachstanie trwał 7 dni… Żaden z polskich organów nie zwrócił na to uwagi.

W sprawie Michała Sąd Rodzinny w Opolu Lubelskim, przy naszym sprzeciwie, zadecydował, że rodzina belgijska będzie miała styczność z Michałem w Polsce. Najpierw przez dwa tygodnie w lutym. Następnie te dwa tygodnie zostały przedłużone o kolejne dwa, a potem do czasu uprawomocnienia się postanowienia o przysposobieniu. Sąd w Opolu argumentując to głównie prawem do dziedziczenia jakie zyska Michał wydał takie postanowienia w marcu tego roku. Miesiąc trwało przygotowywanie uzasadnienia do tego postanowienia…

Rodzina z Belgii, mimo, że zadeklarowała gotowość pozostania z Michałem w Polsce do czasu uprawomocnienia się wyroku sądu w postępowaniu odwoławczym, na początku kwietnia zabrała Michała do Belgii. Bez dokumentów, bez jego rzeczy, bez pożegnania z dziećmi, z którymi od dwóch lat mieszkał w jednym domu. W prawie kwalifikuje się tego typu zachowanie jako uprowadzenie dziecka. Prokuratura prowadzi w tej sprawie postępowanie. Sąd wystąpił do rodziny wzywając ją do powrotu i poddanie się zasądzonemu nadzorowi ośrodka adopcyjnego.

Apelację złożyliśmy 19 kwietnia 2016 roku. W środę mija piąty miesiąc od tego czasu a sąd wyznaczył rozprawę na koniec września. Michał od lutego jest oddany do tymczasowej pieczy małżeństwa, które bez wątpienia nie jest dla niego właściwą rodziną. Od pół roku Michał nie chodzi do szkoły. Został zabrany pod koniec pierwszego semestru pierwszej klasy. Obecnie byłby w drugiej. Ministerstwo Sprawiedliwości na nasz wniosek wystąpiło do państwa belgijskiego o pomoc w zwrocie uprowadzonego dziecka. Sprawa trwa. Nam naprawdę zależy na przyszłości Michała.

Urszula i Dariusz Bartoszewscy

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy