Od lat na pielgrzymkę do Częstochowy chodzą z "Trójeczką", czyli kapucyńską grupą namiotową. Tam się poznali i tam zamierzają powiedzieć sobie "tak" rozpoczynając wspólną drogę jako małżonkowie.

Grupa namiotowa tworzy szczególną atmosferę wspólnoty. To nie tylko droga pokonywana każdego dnia, ale i rozbijanie namiotów, samodzielnie przygotowanie posiłków, sprzątanie.

- To okazja, by lepiej się poznać. Po kilku dniach wiadomo już, komu trzeba pomóc w rozstawianiu namiotu, co kto je na śniadanie, kto jest szybki w sprzątaniu. Przy okazji nawiązują się bliskie relacje, o jakich poza pielgrzymką nie może być mowy w tak krótkim czasie. Dwa tygodnie wędrowania do Częstochowy i nam pozwoliły się poznać, także że po powrocie byliśmy parą zauroczonych sobą ludzi - mówi Asia.

Kolejne lata zawsze miały stały punkt programu - pielgrzymkę.

- Choć był taki rok, kiedy my, zakochani w sobie, postanowiliśmy pojechać pochodzić po Jurze Krakowsko-Częstochowskiej, co zbiegło się z terminem pielgrzymki. Pojechaliśmy i któregoś wieczoru zadaliśmy sobie sprawę, że przecież idzie pielgrzymka. Dlaczego nas tam nie ma?! Wystarczyło porozumiewawcze spojrzenie i zaczęliśmy się pakować. Po różnych przygodach komunikacyjnych dotarliśmy do „Trójeczki” pod Kielcami i dalej poszliśmy z nimi - wspominają narzeczeni.

Kiedy zapadała decyzja o ślubie, oboje byli przekonani, że chcą wspólną drogę rozpocząć na pielgrzymim szlaku. Zgłosili się do ks. Mirosława Ładniaka kierownika pielgrzymki i ustalono datę ślubu. To będzie 5 sierpnia, drugi dzień pielgrzymowania w sanktuarium św. Otylii w Urzędowie. To takie charakterystyczne miejsce, gdzie już niejeden ślub pielgrzymkowy miał miejsce.

Więcej w 31 numerze lubelskiego "Gościa Niedzielnego".