Moja droga na misje

Choć są miejsca, gdzie rosół gotują z kozy, na Mszy tańczą, a kobiety i mężczyźni nie mogą razem oglądać telewizji, to jest to zupełni taki sam świat, jak ten dobrze nam znany.

Agnieszka Gieroba Agnieszka Gieroba

|

GOSC.PL

dodane 13.02.2022 09:46
0

Parafia w slumsach

Na staż misjonarski o. Tomasz został wysłany do Tanzanii. Tam uczył się języka suahili pomagając we wspólnocie ojców białych.  

– Jako kleryk robiłem wszystko z wyjątkiem sprawowania Eucharystii. W sposób szczególny opiekowałem się młodymi. Nasza parafia leżała w slumsach Dar es Salaam, gdzie mieszkali głównie ludzie z wiosek, którzy przyjechali do miasta szukać pracy. Moim zadaniem było zająć się młodzieżą, by nie dawała się demoralizacji – opowiada o. Tomek.

Po stażu skończył studia teologiczne wysłany do RPA. Po ich ukończeniu i święceniach kapłańskich został skierowany do pracy w Tanzanii, do nowej parafii w pobliżu tej, w której odbywał staż. Tanzańskie parafie składają się z wielu małych wspólnot. Nikt, kto należy do kościoła nie żyje poza wspólnotą. Tworzą je najbliżsi sąsiedzi, którzy spotykają raz w tygodniu na czytaniu Słowa Bożego i dzieleniu tym, co to Słowo mówi w danym momencie ich życia. Jednak formacja osobista to tylko część zaangażowania, przede wszystkim wierni podejmują konkretne działania. – Jedne grupy odwiedzają chorych, inne opiekują się samotnymi czy starszymi, inne odwiedzają więźniów. Wiara musi mieć konkretne przełożenie, nie może być zachowywana tylko dla siebie i wyznawana w czterech ścianach. To chyba największa różnica między wspólnotami w Polsce i tymi w Afryce – mówi o. Tomasz.

Choć wiele różni codzienność w Polsce i Afryce żadna z nich nie jest lepsza. Rzeczywistość przeżywania wiary jest zwornikiem, który łączy niezależnie od pochodzenia i miejsca zamieszkania. Każdy, komu misje są szczególnie bliskie zaproszony jest do odwiedzenia domu Ojców Białych w Natalinie na wspólną modlitwę, zwiedzanie muzeum misyjnego czy zwykłą rozmowę przy kawie.

3 / 3
oceń artykuł Pobieranie..