Zapisane na później

Pobieranie listy

Drabina Jakubowa szuka wolontariuszy

Nie trzeba mieć ukończonych kursów, czy specjalistycznych szkoleń, wystarczy mieć więcej niż 16 lat i otwarte serce, by zgłosić się jako wolontariusz, który będzie towarzyszył osobie niepełnosprawnej na wakacyjnym wyjeździe.

ag

|

GOSC.PL

dodane 13.06.2022 13:24
0

Ks. Łukasz Mikołajczyk orionista mówi, że to iż został skierowany do posługi osobom niepełnosprawnym zmieniło jego życie, kapłaństwo i postrzeganie świata.

- Któregoś dnia spotkałem mamę Basi, która ostrzegła mnie, że Basia chce mi zadać pytanie: dlaczego Bóg jej jeszcze nie uzdrowił. Dobrze, że to zrobiła, bo mogłem się przygotować na spotkanie z dziewczyną. Basia nie mówi, porozumiewa się z otoczeniem pokazując obrazki i znaki literowe w specjalnej książce. Każdy z nich jest dokładnie opisany, więc nie ma problemu ze zrozumieniem o co chodzi temu, kto znaki pokazuje. Trzeba tylko dużo czasu na taką rozmowę - opowiadał ks. Łukasz w Lublinie w kościele ojców kapucynów.

Ks. Łukasz jest duszpasterzem Drabiny Jakubowej czyli wspólnoty, w której swojej miejsce znajdują zarówno osoby niepełnosprawne wymagające pomocy, jak i wolontariusze im służący.

- Na Drabinie Jakubowej mówimy o naszych podopiecznych – ludziach na wózku, niepełnosprawnych intelektualnie, sensorycznie lub ciężko chorych, że są naszymi aniołami, bo ich cierpienie kryje w sobie sekret pozwalający przekroczyć granicę między ziemią i niebem - wyjaśnia kapłan.

Sama nazwa pochodzi z Biblii. Patriarcha Jakub, banita, w czasie tułaczki zapada w sen i widzi drabinę sięgającą nieba. Po niej wchodzą i schodzą z nieba aniołowie. Słyszy wtedy obietnicę Boga, który chce go uratować i obdarzyć wielkimi darami. Budzi się przestraszony, ale zaznacza sobie to miejsce, gdzie można wejść do Domu Boga.

Na jednym z wakacyjnych wyjazdów była Zuzia. Jej rodzice nie wierzą w Pana Boga, ale na wakacje z księżmi orionistami wysłali córkę. Zuzia nie chodzi, słabo rusza rękoma, ale mówi. Jednego dnia wczasorekolekcji była droga krzyżowa. Wolontariusze zdobyli stroje i przy każdej stacji odgrywali scenę, o której dana stacja mówi. Byli i rzymscy żołnierze, i płaczące niewiasty i Weronika z Szymonem i oczywiście Jezus, który niósł krzyż. Zuzia pierwszy raz w życiu uczestniczyła w drodze krzyżowej. Po zakończeniu nabożeństwa zapytała swoją wolontariuszkę czy Jezus naprawdę umarł za nas. Kiedy usłyszała, że tak, zapytała: "I co my teraz zrobimy?".

- To proste pytanie wyrażało głęboką refleksję, że nie można obok tego faktu przejść obojętnie, że to jest dla nas zadanie i wołanie Wielkiej Miłości do człowieka. Od tamtego dnia, Zuzia robiła ludziom krzyżyk na czole. Kiedy przyjechali po nią rodzice, im też zrobiła, ale mama się oburzyła, że ona wierzy w takie rzeczy. Czy młodej dziewczynie wystarczyło wiary w niewierzącym domu? Tego nie wiem, ale Zuzia przyjedzie na wczasorekolekcje też w tym roku. Czy znajdzie się wolontariusz, który się nią zaopiekuje i umocni ją w wierze - zadaje pytanie ks. Łukasz.

To pytanie przyjechał zadać ludziom w Lublinie. Wakacje lada chwila, rozpoczną się rekolekcje, ale brakuje wolontariuszy, którzy gotowi  by byli przyjechać i pomóc.

- Nie trzeba mieć kwalifikacji, wystarczy chcieć towarzyszyć osobom w potrzebie. Każdy wolontariusz dostaje swojego podopiecznego, któremu pomaga we wszystkim czego on potrzebuje, poczynając od wstania z łózka, toalety, karmienia, przez pomoc w poruszaniu czy pchaniu wózka, skończywszy na rozmowach, zabawie i wspólnej modlitwie. Może się to wydawać zbyt trudne czy przerażające, ale zapewniam, że mamy w sobie taką siłę i moc by służyć drugiemu człowiekowi, a przez to odkrywać miłość Bożą i pogłębiać swoją wiarę. Odwagi - zachęcał ks. Łukasz.

Każdy, kto chciałby włączyć się w wakacyjny wolontariat może to zrobić poprzez stronę zaplecze.drabinajakubowa.pl Wczasorekolekcje odbywają się w Brańszczyku i trwają przez całe wakacje.

1 / 1
oceń artykuł Pobieranie..