Choć zmieniają się czasy, miejsca i ludzie, to święta Bożego Narodzenia niezmienne niosą pokój i radość.
W rodzinnym domu biskupa Mieczysława klimat nadchodzących świąt Bożego Narodzenia czuło się od początku Adwentu. Najpierw w domu tłoczono różne oleje, by na najbliższe tygodnie mieć ich zapas do przygotowywania posiłków. – Dawniej cały Adwent poszczono, tak było i u nas w domu. Mięso pojawiało się tylko w niedzielę, a w pozostałe dni mama przygotowywała jakieś postne posiłki, najczęściej różne placki, śledzie i zupę grzybową. To był znak, że niebawem nadejdą święta – wspomina swój rodzinny dom bp Mieczysław Cisło.
Dostępne jest 10% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.